Mam wrażenie, że ostatnio czas dosłownie przepływa mi przez palce. Niedawno był przecież początek września – a tu już listopad chyli się ku końcowi. Lada moment nastanie grudzień, ze swoją świąteczną atmosferą i noworocznymi postanowieniami. Tyle się dzieje wokół mnie, że tak zwyczajnie i po ludzku nie wyrabiam się z tworzeniem treści, a przez to powstają (coraz to większe!) blogowe zaległości.