Często, pomimo świadomej pięlęgnacji, dopasowanej do bieżących potrzeb włosów i skalpu, efekty jakie zastajemy na głowie są dalekie od oczekiwań i wyobrażeń. Kosmyki stają się smętne, szorstkie i bez blasku, a na skórze głowy pojawia się łupież i wzmożone przetłuszczanie. Powodem takiego stanu rzeczy może być nadbudowanie się na ich powierzchni składników mineralnych, które znajdują się w wodzie z kranu.
Bez względu na to, czy w czajniku w procesie gotowania powstaje kamień, czy wytrąca się osad w reakcji z mydłem – twarda woda jest problemem dla każdej Włosomaniaczki.
Dlatego zabieg chelatowania jest tak istotny. Polega on na oczyszczaniu włosów z nadbudowanych minerałów, znajdujących się w twardej wodzie z kranu – to właśnie one sprawiają, że pukle stają się matowe, szorstkie i przesuszone.
Efekty chelatowania.
Po zabiegu chelatującym włosie na długości oraz skóra głowy stają się odświeżone i mniej problematyczne. Zwiększa się ich podatność na działanie wcierek i odżywek. Kosmyki zyskują lekkość i odbicie u nasady, zdecydowanie mniej się puszą, stają się miękkie i błyszczące. Problemy skóry głowy takie jak łupież, swędzenie czy nadmierne przetłuszczanie również tracą na sile, na czym zyskują cebulki włosów, którym łatwiej przychodzi utrzymanie się w mieszkach (a co za tym idzie – zmniejsza się ich wypadanie) 😉
Wyświetl ten post na Instagramie.
Opcji jest oczywiście kilka. Na szczęście coraz więcej producentów decyduje się na stworzenie gotowych kosmetyków zawierających w sobie składnik chelatujący. Przykładem może być marka Hairy Tale Cosmetics, która w zeszłym roku wypuściła na rynek Squeaky Clean – łagodny szampon, który dzięki chelatorowi Trisodium Ethylenediamine Disuccinate doskonale oczyszcza skórę głowy i włosy z nadbudowanych minerałów i pozostałości po używanych kosmetykach. Podobnie kwestia ma się z anwenowym Wake It Up! – szampon ma w sobie Disodium EDTA, który zmiękcza twardą wodę i oczyszcza włosy z jej osadów.
Hairy Tale od niedawna ma w swojej ofercie maski, w składach których również znajdziemy Trisodium Ethylenediamine Disuccinate – Liquid Gold i Merhair.
Oba kosmetyki, tak, jak i inne emolientowe i humektantowe maski i odżywki, spiszą się w roli chelatorów, gdy dodatkowo dodamy do nich kwasek cytrynowy czy sodę oczyszczoną – te dwa kuchenne składniki przecież rewelacyjnie sprawdzają się do odkamieniania czajników czy kranów. Należy jednak pamiętać, że nie można przesadzać: podobnie, jak zbyt częste używanie szamponów „zdzieraków”, stosowanie produktów chelatujących może źle wpłynąć na wygląd włosów, a na dłuższą metę, także na ich kondycję.
Które maski i odżywki mogą posłużyć jako baza do chelatowania?
Tak, jak już wspomniałam, najlepiej używać produktów emolientownych lub humektantowych (lub emolientowo-humektantowych), które na pewno nie zawierają w sobie silikonów i złych alkoholi. Zalecane jest też, by nie korzystać przy chelatowaniu z produktów proteinowych – po pierwsze dlatego, że kwasy nie zawsze lubią się z białkami (mogą je ściąć, przez co mieszanka będzie niejednolita), a do tego zbyt długie trzymanie na włosach tego typu produktów może spowodować przeproteinowanie.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Przykładowe odżywki/ maski nadające się jako baza do chelatowania: HTC (odżywki Liquid Gold, i Merhair, maska Biana), Anwen (odżywki Emolientowa Róża, Emolientowa Akacja, Emolientowy Irys, Nawilżający Bez), Kallos Color, Vatika (maski z czarnuszką i z oliwą z oliwek), Sessio Hair Vege Cocktail (maska i balsam), Sessio Detox System (maska i odżywka), EcoLab (wszystkie maski, odżywki, balsamy), Planeta Organica (maska marokańska, ajurwedyjska, toskańska), Sylveco maska lniana, Vianek (maski regenerujące i odżywcza), Equlibra (odżywka aloesowa i arganowa).
Chelatowanie, a farbowanie ziołami.
Bez względu na to, na jaki kolor się zdecydujemy, zabieg chelatowania jest niewiarygodnie istotny, gdy mamy zamiar farbować włosy ziołami. Związki miedzi i żelaza zawarte w twardej wodzie mogą powodować zielonkawą poświatę na pasmach, zwłaszcza w przypadku blondów czy jasnych brązów. Przy hennie barwa naturalnej farby może stracić na trwałości i intensywności – zamiast ognisto-czerwonych tonów, kolor może być poszarzały i bury. Indygo i katam z kolei mogą nie złapać oczekiwanego koloru lub złapać go nierównomiernie, sprawiając, że na czuprynie pojawią się nieestetyczne plamy.
A gdy już pokryliśmy włosie ziołowym barwnikiem, systematyczne chelatowanie (co najmniej raz w miesiącu) pomoże nam utrzymać świeży kolor kosmyków, zapobiegając ich ciemnieniu i szarzeniu.
Wykonywaliście już kiedyś zabieg chelatownia? Jake wrażenia na Was zrobił? Zauważyliście realny wpływ „odkamieniania” włosów z nadbudowanych minerałów? 🙂
37 komentarzy
Ja regularnie od kilku lat hennuję włosy, więc chelatowania nie mogłam uniknąć. Jeszcze jakiś czas temu można było korzystać tylko ze zrobionych własnoręcznie mieszanek, ale całe szczęście producenci już o nas zadbali.:)
Swoją drogą posiadam Murkiego od Hary Tail Cosmetics i uwielbiam go <3
A masz szampon, czy co-wash Murky? U mnie ten pierwszy okazał się hitem, drugi za to zużyłam do mycia twarzy…;)
Szczerze mówiąc pierwszy raz czytam o chelatowaniu. W ogóle nie miałam pojęcia, że coś takiego jest 🙂
Nigdy o tym nie słyszałam, pewnie dlatego że jeśli chodzi o włosy to jestem zielona! Średnio przykładam się do pielęgnacji włosów.. 😉
Właśnie po to, by nie mieć zielonych włosów – potrzebne jest chelatowanie! 😀
Czytałam już o chelatowaniu włosów i przyznam, że ciekawi mnie ten temat i myślę, że wypróbuję tę metodę u siebie. 🙂
Wiees że nigdy nie słyszałam o czymś takim. Miło dowiedzieć się czegoś nowego
Bardzo ciekawy i przydatny tekst. Skorzystam z tych kosmetyków, bo niestety ciągle mam problem z włosami…
Wow, jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej wiedzy w tym temacie. Osobiście mam bardzo gęste włosy i zazwyczaj nigdy nie miałam z nimi kłopotów a jednak po przekroczeniu magicznej 40 tki zauważam wielkie zmiany. Włosy stały się bardziej matowe, mniej sprężyste i jakby bardziej sianowate. Od pewnego czasu stosuje odżywkę z olejkiem kokosowym ale najwyraźniej muszę się rozejrzeć za jakimiś lepszymi kosmetykami,chętnie sobie sprawie wieczór z Twoim blogiem. Myślę, że sporo się z niego dowiem.
Z Twojego opisu wynika, że włosy masz raczej wysokoporowate – olej kokosowy może ich zrobić więcej krzywdy niż pożytku 🙂 Jeśli masz jakieś pytania – pytaj śmiało 🙂
Bardzo ciekawy wpis. Moje włosy też potrzebują pomocy. Niestety po umyciu tak strasznie się plączą, że nie jestem w stanie ich rozczesać. To chyba efekt rosjaśniania niestety
Bardzo mnie zainteresowałaś tym postem. Przyznam, że o chelatowaniu pierwszy raz słyszę i sporo się tu u cb dowiedziałam
Mam to samo, moje włosy ostatnio mocno się plączą… z tym, że ja nie farbuję, więc nie wiem co może być tego przyczyną.
Przyznaję, że w ogóle pierwszy raz słyszę o takim zabiegu 🙂 A swoją drogą piękne opakowania kosmetyków
Pierwszy raz o trym czytam..ale dałaś mi do myślenia. Ogromne dzieki za te wiadomości
Nigdy nie wykonywałam zabiegu chelatowania, mówiąc szczerze to chyba nawet o nim wcześniej nie słyszałam. Muszę wypróbować. 🙂
Czytałam kiedyś o tym i zastanawiam się czemu jeszcze tego nie wprowadziłam do swojej pielęgnacji ,zmotywowałam się po tym wpisie ,dzięki !
Nie słyszałam o chelatowaniu. Muszę spróbować u siebie, bo ostatnio moje włosy są jakieś pozbawione blasku:(
Bez wczesniejszego helatowania nie nakladam henny 🙂
Nawet nie słyszałam o tym wcześniej, dobrze dowiedzieć się czegoś nowego.
Oho, chyba mam już plany na dzisiejszy wieczór. Słyszałam o tym kilka razy, ale nigdy nie wcześniej nie znalazłam w sobie na tyle motywacji, żeby spróbować. Może tym razem się uda!
O chelatowaniu słyszę po raz pierwszy, ale czy skusze się na takie zabiegi? hmm możliwe, że tak.
Od jakiego czasu czytam coś o świadomej pielęgnacji włosów, ale o chelatowaniu nie słyszałam!A chętnie wypróbuję, bo niestety, mam w kranie twardą wode.
moje włosy wołają o pomoc… super sprawa. Nie słyszałam o tym 🙂
Pierwszy raz spotykam się z pojęciem chelatowania włosów. Czasem takie gruntown odświeżenie sie przydaje:)
Nigdy wcześniej nie słyszałam o chaletowaniu, ale chętnie spróbuję, bo moje włosy są w kiepskiej formie.
Nie słyszałam o tym, ale może wypróbuję Twój sposób na dbanie o włosy. 🙂
Na twardą wodę w domu polecam zamontowanie stacji do uzdatniania wody. Różnica jest mega!
Spora porcja przydatnych informacji, postaram się, aby moja córka je podchwyciła, z pewnością przydadzą się jej takie wskazówki. 🙂
Nigdy wcześniej nie słyszałam o chelatowaniu 🙂 jak to dobrze, że dzięki blogom można się czegoś nowego dowiedzieć 🙂
Od kilku miesięcy interesuję się świadomą pielęgnacją włosów.Chelatowanie stosowałam już kilka razy i byłam zadowolona z efektów.
Pierwszy raz słyszę o czymś takim jak chelatowanie włosów, no ale przecież człowiek uczy się całe życie… Bardziej mi się to kojarzyło z jakim dodatkiem do suplementu diety z magnezem
Trudne słowa używasz 🙂 Pielęgnacja włosów to nadal dla mnie czarna magia, ale staram sie ją pomału ogarniać, bo też chcę mieć piękne włosy.
w życiu nie słyszałam o takich zabiegach na włosy. Widzę, ze dbanie o włosy może być bardzo zróżnicowane. Moje włosy chyba byłby zaskoczone taką nagłą i dogłębną pielęgnacją 😉
Niestety akurat nie chcę eksperymentować z moimi włosami, gdyz sa one na prawdę delikatne, ale bede pamietała na przyszłosć! Buziaki kochana!
Myślałam, że wiem dużo o włosach. A ja jednak nie wiem nic. Totalnie o tym nie słyszałam i chyba właśnie spróbuje to lepiej rozczytać i wdrożyć w życie.
Najbardziej optymalna czestotliwosc, to chelatowanie raz w tygodniu, jednakze zalezy to od wielu czynnikow. Poza stosowaniem stylizatorow, czy tez silikonow jednym z nich jest twardosci wody. Jak najszybciej sprawdzic, ze nasza woda jest twarda? Najprosciej zerknac do naszych czajnikow! Jesli widzimy w nim osad z kamienia w niedlugim czasie od ostatniego czyszczenia to znak, ze nasza woda jest wysoko zmineralizowana, a nasze wlosy sa narazone na nadbudowe.