Temat porowatości jest chyba najczęstszym dylematem, który dotyka nie tylko początkujące włosomaniaczki. Wraca jak bumerang nie bez powodu – bez określenia jej nie tylko ciężko jest o prawidłową pielęgnację, ale co więcej, stosując niewłaściwe kosmetyki możemy sobie tylko zaszkodzić.
Czym jest porowatość włosów?
Porowatość, to tak na chłopski rozum ułożenie łusek pojedynczego wlosa, a także rozmiar „przerw” pomiędzy nimi. Sama porowatość wynika nie tylko z ułożenia łusek włosowych, ale także ze stopnia ich odchylenia (i powrotu na miejsce;)). Przykładowo, gdy łuski są bardzo odstające, rozchylone, a struktura włosa wydaje się być nierówna – są to włosy o wysokiej porowatości; z kolei, gdy łuski ściśle do siebie przylegają, tworząc gładką powierzchnię, mamy do czynienia z tzw. „niskoporowcami”.
Jak określić porowatość włosów?
W sieci znaleźć możemy wiele metod i technik pozwalających na określenie porowatości. Istnieje również kilka typowych właściwości dla danego rodzaju włosów. Warto im się przyjrzeć, być może akurat nasze pukle wykazują znaczącą większość cech charakterystycznych i bez problemu uda nam się umieścić je w odpowiedniej grupie.
Włosy wysokoporowate.
To chyba najtrudniejszy do okiełznania typ włosów. Większość z nas boi się go jak diabeł swięconej wody 😉 Dlaczego? Ponieważ takie pukle wymagają specjalnej troski ze względu na swoją delikatność. Są to takie włosy, których łuski są rozchylone, co powoduje plątanie i puszenie. Wysoka porowatość może być naturalną cechą lub wynikiem uszkodzeń mechanicznych, stosowania prostownicy czy rozjaśniania. Ich cechą charakterystyczną jest szybkość, z jaką przyjmują i oddają wodę, co znaczy, że równie łatwo jest je zmoczyć, co wysuszyć. Przeważnie dzieje się również tak, że to właśnie końcówki włosów schną najszybciej.
Włosy kręcone i falowane mają z natury raczej wyższą porowatość, ponieważ płaska łuska nie jest w stanie ściśle przylegać do powierzchni włosa. Im większy skręt tym większa porowatość wrodzona (chociaż i tutaj znajdziemy oczywiście wyjątki;)).
Włosy średnioporowate.
Są to włosy zdrowe, z niewielkimi jedynie uszkodzeniami, podatne na układanie i zabiegi fryzjerskie. Łączą przeważnie cechy porowatości niskiej i wysokiej, przy ogólnym stanie dobrym. Ich pielęgnacja jest stosunkowo łatwa, ponieważ nie reagują na niektóre składniki aż tak negatywnie jak włosy o porowatości niskiej i wysokiej.
Włosy niskoporowate.
Charakteryzują się domkniętymi łuskami, gładko i równomiernie ułożonymi. Takie włosy są więc błyszczące i śliskie (czasami do tego stopnia, że aż „uciekają” z gumek czy spinek;)). Niskoporowce są włosami, które nie lubią współpracować, są bardzo trudne do układania i stylizacji, szybko wracają do formy wyjściowej. W odróżnieniu od włosów wysokoporowatych, trudno przyjmują i oddają wodę, ciężko więc jest je zmoczyć, a później długo schną. Włosy niskoporowate są z reguły bardziej odporne na zniszczenia, jednak poddawane męczącym zabiegom mogą zmienić porowatość na wyższą.
Teorię już znamy, czas na praktykę!
Pewnie dla nikogo nie będzie to odkryciem, ale jedyną pewną metodą poznania porowatości włosów jest badanie mikroskopowe. Można przeprowadzić je samodzielnie w domu, o ile mamy mikroskop – chociaż oczywiście lepiej, by zajęli się tym specjaliści 😉
Istnieją również domowe testy, które pomogą w określeniu porowatości – nie zawsze są one jednak dokładne i czasami mogą wprowadzać w błąd.
- Metoda wzrokowa „Na oko” – jeśli włosy są z natury „lekkie”, suche, ze skłonnością do puszenia i plątania, nie mają blasku, są podatne na stylizacje, łatwo przyjmują i oddają wilgoć, z dużą dozą prawdopodobieństwa mamy do czynienia z włosami wysokoporowatymi. I odwrotnie: jeśli włosy są gładkie, lśniące, „ciężkie”, trudno je ułożyć i wysuszyć – prawdopodobnie są do niskoporowce.
- Metoda dotykowa „Na czuja” – do wykonania testu wystarczą jedynie dwa palce, którymi przejeżdżamy po włosie od nasady aż po koniec. Jeśli włos wydaje się szorstki, chropowaty – to wysokoporowiec, z kolei, jeśli jest gładki, śliski – ma prawdopodobnie niską porowatość (może się zdarzyć tak, że włosy o wysokiej porowatości „obklejone” silikonami również mogą być w dotyku równe, gładkie).
- Test mąki „Na piekarza” – polega on na obsypaniu włosów mąką. Według teorii, jeśli osadzi się jej na włosach dużo – jesteśmy właścicielami wysokoporowców, z kolei mała ilość mąki świadczy o niskiej porowatości włosów. Metoda nie jest miarodajna w 100% – wynik może zostać zaburzony chociażby przez działanie naturalnego sebum, wydzielanego przez skórę głowy czy też przez wcześniej użyte kosmetyki.
- Test wody „Na nurka” – do naczynia z wodą wrzucamy kilka włosów (najlepiej, by były z różnych części głowy). Jeśli „zanurkują” na dno dość szybko (przyjmuje się czas do 2 minut) – są to włosy wysokoporowate, jeśli zajmie im to trochę więcej czasu – to średnioporowce. Jeśli z kolei włosy nie będą chciały nurkować wcale, cały czas unosząc się na powierzchni wody – trafiły nam się niskoporowe pukle. Metoda jest o tyle niewiarygodna, że łatwo obciążyć włosy maskami, odżywkami, czy serum.
- Test kokosa – a dokładniej oleju kokosowego. Przyjmuje się, że ten typ oleju nie za bardzo lubi się z włosami wysokoporowatymi. Wystarczy przez godzinę olejować włosy, a następnie zmyć olej. Jeśli po naturalnym wyschnięciu pukle będą błyszczące, dociążone, gładkie – to prawdopodobnie niskoporowce.
A jaka jest porowatość Waszych włosów? Określenie jej sprawiło Wam trudność?
O sposobach pielęgnacji każdego typu włosów, o doborze olejów i masek najbardziej odpowiadających potrzebom wysoko-, średnio- i niskoporowców będziecie mogli przeczytać jeszcze w tym tygodniu! 🙂
25 komentarzy
Zupełnie nie wiem jaka jest 😀 Niby szybko wchłaniają wodę i szybko wysychają i plączą się, ale w dotyku są gładkie, a nie używam silikonów.
Biorąc pod uwagę, że włosy mam mocno falowane (a jeszcze nie kręcone), to ich porowatość też jest dość wysoka. Choć dojście do tego zajęło mi.. parę lat 😉
Mam wysokoporowate włosy. A przy tym nie są ani kręcone, ani proste – żyją swoim życiem, chociaż staram się je trochę utemperować. 😉
Świetnie, że przedstawiłaś tyle sposobów na sprawdzenie porowatości włosów w domowych warunkach. Czas na testy 🙂
Moje włosy są częściowo wysoko częściowo średnioporowate 😉 ale zauważyłam że powoli zmierzają ku tej drugiej porowatości im więcej o nie dbam 😉
moje mają raczej wysoką porowatość 😉
No i świetnie, takie posty lubię, praktyczne i pomocne! no! 😀 ja mam ewidentnie wysoką porowatość na moich sianokłakach xd
Bardzo ciekawy post! Dużo się dowiedziałam 🙂
fajne przedstawienie i opisanie tematu:D
Mnóstwo bardzo ciekawych informacji, wiele się z tego postu dowiedziałam. 🙂
Moje włosy są ewidentnie wysokoporowate:)
Z tego wychodzi,że moje włosy są po środku:)
Dzięki za te kilka sposobów. Dziś test 😉
Moje włosy naturalnie są dość niskoporowate, ale wszystko, co z nimi robiłam przez lata znacznie tę porowatość podwyższyło 😉
Zawsze wydawało mi się że włosy są gładkie że łuski układają się jednakowo, a tu taka niespodzianka 🙂
Po wpisie sądzę, że mam średnio porowate, ale porobię im jeszcze testy i zobaczę. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym jak i czy w ogóle porowate są włosy. Bardzo ciekawy wpis moim zdaniem i piszę to szczerze 🙂
Ewidentnie mam włosy wysokoporowate, świetny post:)
Dziękuje Ci za ten post, bo zawsze miałam z tym problem… 🙂
Często trafiam na blogi włosomaniaczek lub czytam ‚profile urodowe’ i za każdym razem wyraz ‚porowatość’ wywołuje u mnie to samo pytanie ‚ co to jest’. Uzupełniłaś moją wiedzę ale w dalszym ciągu nie określę prececyzyjnie stanu moich włosów. Opisem zbliżone są do niskoporowatych, ale się plączą i puszą – jak przy wysokoporowatych 😀
To znaczy, że prawdopodobnie masz średniaki 😉
Spróbuję testu z wodą bo jestem bardzo ciekawa czy moje włosy są wysokoporowate! Moje włosy bardzo się puszą i poddają się warunkom atmosferycznym, jednak nie jestem pewna czy to wina właśnie wysokoporowatości czy po prostu przesuszenia 🙁
Zawsze miałam z tym problem i niestety nadal nie umiem określić porowatości swoich włosów 🙁 Ale chyba nie ma się co dziwić, bo i ze skórą też mam problemy- taki ze mnie freak of nature 😉
Moje są na pewno niskoporowate…zbuntowane, nie dające się zabiegom fryzjierskim i leżące zaraz przy skórze …
Wydaje mi się że mam niskoporowate – wezmę jeszcze włosy pod mikroskop haha może zobacze czy mam rację 😛
Wydaje mi się, że wysokoporowate, ale sama nie wiem, bo nienawidzą stylizacji i nie potrafi w sumie nikt ich dobrze okiełznać.