O tym, że cera wrażliwa jest mega trudna w pielęgnacji, pisać chyba nie muszę. Bez względu na porę roku, posiadacze tego rodzaju skóry zmagają się z licznymi problemami: przesuszenie, zaczerwienia, pieczenie, swędzenie czy łuszczące się skórki są chlebem powszednim. Konieczne są więc intensywne nawilżanie, regeneracja i natłuszczanie, przy równoczesnym delikatnym oczyszczaniu i złuszczaniu bez dodatkowego podrażnienia.
By wspomóc pielęgnację cery wrażliwej firmy coraz częściej wprowadzają do swojej oferty kosmetyki dedykowane właśnie temu typowi skóry – tym razem sięgnęłam po łagodzący zestaw Orientany.
Seria Kali Musli składa się z 4 produktów: kremów na dzień i na noc, peelingu enzymatycznego i płyny micelarnego. Wszystkie zawierają w sobie ekstrakt z korzenia indyjskiej rośliny Curculigo Orchioides, który niweluje swędzenia i choroby skórne, pomaga w gojeniu się skaleczeń czy ran. Wpływając na wewnętrzny mechanizm kontrolowania pH skóry, przywracaj prawidłową funkcję barierową i powoduje znaczne zmniejszenie reaktywności i wrażliwości skóry. Kali Musli w widoczny sposób odbudowuje uszkodzony naskórek i poprawia regenerację po działaniu czynników zewnętrznych.
Opakowania.
Wszystkie produkty z serii zamknięte zostały w białe opakowania wykonane z biodegradowalnego lub podlegającego recyklingowi plastiku. Wszystkie utrzymane są w minimalistycznym, różowym klimacie – zawierają wyłącznie najważniejsze informacje dotyczące samych kosmetyków oraz sposób ich użytkowania.
Kremy zamknięte są w opakowaniach typu airless, które pozwalają na wydłużenie świeżości skrywanych kosmetyków, a my możemy wykorzystać je do samiusieńkiego końca.
Płyn micelarny schowany został w klasycznej buteleczce, peeling z kolei w tubce „do góry nogami” ułatwiającej wydobycie zawartości.
Zapachy.
Zapachy wszystkich produktów są naturalne, bez chemicznych nut. Najgorsze wonie mają według mnie kremy – niby są delikatne, ale mają w sobie coś mdłego. Na szczęście nie utrzymują się zbyt długo na skórze, dzięki czemu nie są męczące. Peeling pachnie oleiście – woń jest ciężka, ale neutralna. Płyn micelarny z kolei jest zupełnie bezzapachowy, dzięki czemu nie podrażnia oczu przy demakijażu.
Składy.
INCI: Aqua, Ribes Nigrum Seed Oil, Oryza Sativa Bran Oil, Isoamyl Laurate, Propanediol, Glycerin, Propanediol Dicaprylate, Squalane, C12-C16 Alcohols, Titanium Dioxide (CI 77891), Cetearyl Alcohol, Palmitic Acid, Tocopherol, Curculigo Orchioides Root Extract, Althaea Officinalis Root Extract, Lycium Barbarum Fruit Extract, Jojoba Esters Helianthus Annuus Seed Wax / Acacia Decurrens Flower Wax / Polyglycerin-3, Hydrogenated Lecithin, Mica, Sodium Stearoyl Glutamate, Xanthan Gum, Helianthus Annuus Seed Oil, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Sodium Phytate, Parfum, Tin Oxide, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Alcohol, Citric Acid.
INCI: Aqua, Propanediol, Glycerin, Coco-Caprylate/Caprate, Isoamyl Laurate, Butyrospermum Parkii Butter, Caprylic/Capric Triglyceride, Glyceryl Stearate Citrate, Polyglyceryl-4 Cocoate, Cera Alba, Triticum Vulgare Germ Oil, Vitis Vinifera Seed Oil, Cetyl Alcohol, Sucrose Stearate, Sucrose Distearate, Tocopherol, Allantoin, Curculigo Orchioides Root Extract, Chlorella Vulgaris Extract, Biosaccharide Gum-1, Dipotassium Glycyrrhizate, Sodium Hyaluronate, Helianthus Annuus Seed Oil, Glyceryl Caprylate, Sodium Ricinoleate, Sodium Phytate, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Sodium Levulinate, Sodium Anisate, Dehydroacetic Acid, Parfum, Alcohol, Citric Acid.
Składy obu kremów są dość długie – produkty wypełnione są naturalnymi składnikami, ekstraktami i olejami roślinnymi: olejem z czarnej porzeczki, olejem z otrębów ryżowych, olejem z kiełków pszenicy, masłem shea, alantoniną, wyciągiem z alg, ekstraktem z korzenia prawoślazu czy owoców goji. Składniki te mają za zadanie odżywiać, nawilżać, regenerować i zabezpieczać skórę przed działaniem czynników zewnętrznych.
INCI: Vitis Vinifera Seed Oil, Glyceryl Stearate, Polyglyceryl-4 Oleate, Jojoba Esters / Helianthus Annuus Seed Wax / Acacia Decurrens Flower Wax / Polyglycerin-3, Mangifera Indica Seed Butter, Aleurites Moluccana Seed Oil, Hydrogenated Rapeseed Oil, Avena Sativa Kernel Flour, Kaolin, Bromelain, Papain, Curculigo Orchioides Root Extract, Dipotassium Glycyrrhizate, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Propanediol, Aqua, Glycerin, Parfum.
Bazą peelingu jest olej z pestek winogron – stąd olejowa woń produktu 😉 Oprócz niego w składzie produktu znajdziemy masło mango, olej z orzeszków kukui, utwardzony olej rzepakowy i olej słonecznikowy, a także mąkę owsianą i białą glinkę oraz enzymy z ananasa i papai, które działają oczyszczająco, złuszczająco i wygładzająco.
INCI: Aqua, Propanediol, Caprylyl/Capryl Glucoside, Glycerin, Betaine, Althaea Officinalis Root Extract, Curculigo Orchioides Root Extract, Mannitol, Lecithin, Sodium Lactate, Glyceryl Caprylate, Sodium Cocoyl Glutamate, Biosaccharide Gum-1, Sodium Levulinate, Sodium Anisate, Potassium Sorbate, Sodium PCA, Sodium Benzoate, Sodium Phytate, Sorbic Acid, Alcohol, Citric Acid.
Podobnie, jak dzienny krem, płyn micelarny zawiera w sobie ekstrakt z korzenia prawoślazu, który wykazuje działanie przeciwzapalne, nawilżające i kojąco. W jego składzie znajdziemy również betainę, lecytynę oraz mannit – ich zadaniem jest odżywianie, nawilżanie, łagodzenie i wygładzanie powierzchni skóry.
Działanie.
Tak samo krem dzienny, jak i kuracja na noc mają lekką, delikatną konsystencję. Pierwszy z produktów ma za zadanie zapewniać długotrwały efekt nawilżenia, łagodzić podrażnienia i zaczerwienienia, dawać uczucie ulgi i miękkości. Dzięki zawartości miki, krem powinien również rozświetlać, nadając skórze wypoczęty, zdrowy wygląd. Kosmetyk równocześnie szybko się wchłania, ale także na powierzchni skóry wytwarza cienką, mięciutką warstwę, która sprawia wrażenie drugiej twarzy – dzięki temu stanowi fajną bazę pod makijaż. Cera pozostaje nawilżona i gładka przez cały dzień.
Nocna kuracja jest z kolei bogatszą wersją kremu na dzień – ma jeszcze lepiej nawilżać i odżywiać. Ta kremowa emulsja ma łagodzić podrażnienia, niwelować zaczerwienienia, uelastyczniać i odmładzać skórę. Stosowana w formie kremu, wchłania się bardzo szybko, pozostawiając delikatne uczucie napięcia i wygładzenia. Użyta jako maska (grubsza warstwa pozostawiona na skórze na 20-30 minut), głęboko odżywia skórę, która staje się cudownie miękka i nawilżona. Co zaskakujące, ta wersja kremu świetnie sprawdziła się też przy przeziębieniowych zaczerwienieniach nosa – chociaż skóra była mocno podrażniona, kosmetyk nie szczypał, za to koił i nawilżał naskórek.
Mam wrażenie, że przy codziennym stosowaniu obu kremów, koloryt skóry delikatnie się wyrównuje, a zmarszczki stają się odrobinę płytsze – cera staje się jakby odmłodzona i nawet po męczącym dniu wygląda w miarę świeżo 😉
Peeling enzymatyczny jest bogaty w ekstrakty roślinne, które pomagają usuwać martwy naskórek, wzmacniają naczynka oraz pobudzają do jego odnowy. Konsystencja produkty jest gęsta i woskowa. Nałożony na skórę, pokrywa ją tłustą warstwą, którą zmyć da się wyłącznie ciepłą wodą. W okresie letnim konieczne było dodatkowe użycie żelu do mycia twarzy – bez tego miałam wrażenie okropnej ciężkości. Teraz, gdy niskie temperatury stanowią większe wzywanie dla mojej cery, dodatkowe natłuszczenie jest mile widziane. Zawiera w sobie całe mnóstwo składników aktywnych, które w trakcie aplikacji przyprawiają o delikatne mrowienie naskórka. Po zmyciu skóra staje się wygładzona i dokładnie oczyszczona, a wszelkie skórki i suchości znikają, ustępując miejsca napiętej, zdrowo wyglądającej cerze.
Naturalny płyn micelarny jest chyba największym zaskoczeniem tego zestawu! Jest tak delikatny, że jako pierwszy w całym moim życiu nie podrażnia oczu – do tej pory każdy tego typu kosmetyk wypalał do żywego gałki oczne 😉 Propozycja Orientany, chociaż delikatna dla skóry, rewelacyjnie radzi sobie z demakijażem i całodniowymi zabrudzeniami. Cera pozostaje miękka i optymalnie nawilżona.
Podsumowanie.
Seria Kali Musli okazała się fajną propozycją dla posiadaczy cery wrażliwej i suchej. Przy dłuższym stosowaniu – dzięki ekstraktowi z korzenia Curculigo Orchioides – poprawia kondycję skóry, zmniejsza jej nadreaktywność i wzmacnia naczynka krwionośne. Moim ulubionym zestawieniem jest wieczorna wieczorna rutyna pielęgnacyjna: płyn micelarny – peeling – gruba warstwa nocnej kuracji. Po takim combo cera jest po prostu idealna: gładziutka, napięta, odżywiona i nawilżona – to do samego rana.
Znacie tę serię? Jak sprawdziła się w Waszej pielęgnacji? A może inne produkty marki Orientana przypadły Wam do gustu? 🙂
48 komentarzy
Nie słyszałam wcześniej o tych kosmetykach.
Nigdy nic nie testowalam z Orientany ale te kosmetyki które przedstawilas zachęcają do kupna choć nie mam cery wrażliwej
Cieszę, że trafiłam na Twój wpis. Mam wrażliwą cerę i właśnie szukam kremu na dzień. Chętnie przetestuję tę serię produktów.
Polecam – u mnie wszystkie kosmetyki sprawdziły się super. A jeśli masz cerę wyjątkowo suchą . to i kuracja na noc sprawdzi się w porannej pielęgnacji 🙂
Nie przepadam za zapachami tej marki, ale cieszę się, że jesteś zadowolona z nich 🙂
O, ja próbowałam szamponu i odżywki i pachniały bardzo ładnie.
A ja jeszcze nie miałam okazji ich przetestować! 😉
Zdecydowanie warto 🙂
Mam cerę mieszaną, która ostatnio sprawia problemy. Ciężko odpowiednio o nią zadbać. Mam kilka kremów. Cały czas testuję nowe.
Gratulacje robisz coraz lepsze zdjęcia. Kompozycja że sweterek bardzo mi się poleca. Ale do rzeczy, dziękuję za polecenie. Taki zestaw jest dla mnie idealny.
Kosmetyków tej marki nigdy nie miałam, a słyszałam o nich dobre opinie. Może kiedyś mi się uda przetestować.
Ja mam takie rzuty problemów ze skórą twarzy i nie mam pojęcia od czego to zależy. Od dwóch lat mam dosyć ciężko w tym temacie dlatego wiem jak ważny jest dobór kosmetyków.
Nigdy nie miałam kosmetyków tej marki, może u mnie by się sprawdziły.
Oo nie znam tej firmy muszę wypróbować.
Jakże jestem zacofana…
Nigdy nie słyszałam o tej marce.
Ta seria chyba nie dla mnie, mam tłustą skórę, chociaż czasami miewa okresy, że staje się przesuszona miejscami, zwłaszcza na nosie. Markę kojarzę, ale produktów nie miałam
Nie znam tej serii i dawno nie sięgałam po tą markę. Wiem, że kilka lat temu coś mnie od niej podrażniło, dlatego wstrzymałam się na pewien czas od ich asortymentu.
Nocną kurację używam już chyba 3 albo 4 opakowanie i jestem na prawdę zadowolona. Pięknie łagodzi wszelkie zaczerwienienia, super zadziałał nawet na oparzenia słoneczne. Dzienny jest dla mnie trochę zbyt tresciwy jak na krem pod makijaż, ale za to peeling przypadł mi do gustu lubię te serie
Słyszałam o tych kosmetykach. Odbieram Twój wpis jako bardzo szczery, a takie lubię, gdy pisze się o kosmetykach. Ja zakochałam się ostatnio w kosmetykach marki SAPUNOTEKA (https://praktycznieperfekcyjna.pl/2019/11/19/sapunoteka-poczuj-sie-naturalnie/)
Może Cię zainteresują, szczerze polecam.
Akurat tej serii nie miałam okazji testować.
Ciekawi mnie ta seria:)
Ja też jej nie znam, ale na razie odpuszczam jej poznanie.
Kosmetyków tej marki nigdy nie miałam, a sweterek ładny
Już się spotkałam z ta marka na blogach, ale nie miałam okazji jej testować. Myślę, że ta seria mogłaby się u mnie sprawdzić.
Ja niestety mam wrażliwą skórę.
Jeszcze nie poznałam tej serii.
Wygląda nieźle, składowo tez daje rade, a i cena nie jest zatrważająca, warto spróbować.
Moja cera niby nie jest jakoś szczególnie wrażliwa, ale jednak czasami wymaga wyjątkowo troskliwej i delikatnej pielęgnacji. Myślę, że faka setia właśnie wtedy by się u mnie sprawdziła.
O tych kosmetykach jeszcze nie miałam okazji usłyszeć. Ale seria będzie przydatna teraz w sezonie grzewczym, kiedy to biedna, przesuszona kóra będzie potrzebowała pomocy.
Chociaż moja skóra nie jest szczególnie wrażliwa, to od jakiegoś czasu zerkam na tę linię. Najbardziej zainteresował mnie peeling enzymatyczny. W ogóle lubię markę Orientana.
Firmę znam miałam kilka ich kosmetyków. Grafika w tej serii na prawdę jest piękna i przyciąga wzrok. Same kosmetyki z miłą chęcią bym poznała szczególnie używałabym ich na noc.
Ten wpis to dla mnie strzał w dziesiątkę, bo aktualnie poszukuję dobrego i delikatnego peelingu enzymatycznego. Może wypróbuję ten od Orientany?
Z orientaną mam trochę taką relację love-hate, ale dawno nic od nich nie miałam i chętnie dałabym kolejną szansę 🙂
bardzo ladnie prezentuje sie ta seria, a ze mam wrazliwa cere to chetnie cos sobie z niej wybiore 😀
nie słyszałam wcześniej o tych kosmetykach, ale wydają się ładne. W każdym znaczeniu tego słowa ;-). Zainteresowały mnie zapachy, bo inaczej jest coś opisać, a inaczej powąchać 😉
Marka jest mi znana, jednak seria pozytywnie zaskakuje wyglądem. Wyjątkowy składnik i pierwszy raz o nim słyszę.
Trochę czytaliśmy o tej marce i być może spróbujemy
Moja cera zdecydowanie do wrażliwych nie należy, ale chętnie poszperam w tych kosmetykach, bo to fajny pomysł na prezent dla mojej mamy i siostry! One w ostatniej kolejności myślą o sobie, więc lubię je obdarowywać upominkami, które będą takie „tylko dla nich” 🙂
Nie słyszałam o tym wcześniej. Sprawdzę dokładnie skład i może kupię.
Na szczęście nie mam wrażliwej…
Ja nie znam tej serii, ale bardzo ładne opakowania maja, przyciągają wzrok i kuszą do spróbowania 🙂
Zawsze jak trafiam na tą markę to myślę sobie ze w końcu muszę jej osobiście spróbować, ale jakoś mi się nie składa… Chyba poproszę kogoś, aby sprawił mi coś Orientany na Gwiazdkę, może tak się uda 😀
Muszę koniecznie wypróbować tą serie, bo mam suchą i wrażliwą cerę i tak jak piszesz nie jej pielęgnacja nie jest łatwa.
Tej serii akurat nie miałam, al używałam innych kosmetyków Orientany i fajnie się u mnie sprawdzały. A zdjęcia piękne 🙂
gdzieś mi już mignęły te kosmetyki, wydają się naprawdę interesujące 🙂
Jeszcze nie miałam produktów tej firmy, ale może sięgnę po któryś z nich. 🙂
Moja cera ostatnio jest paskudna. Ciągle czuję, że jest sucha I napięta przez to. Do tego szara i problematyczna. Kosmetyki, których używam przestały dawać radę.
Orientana mnie urzekła 🙂 Cudowne składy, ładne zapachy. Bogata oferta