W środę po południu Pan Kurier dostarczył mój pierwszy Joy Box!
Reklama pudełka zaatakowała mnie na jednym z plotkarskich portali w sobotni wieczór. Nie bez namysłu, po ciężkiej nocy układania w głowie za i przeciw, skusiłam się i kliknęłam „Zamów„. Joy Box, w odróżnieniu od innych tego typu pudełek prezentuje swoją zawartość, więc nie kupujemy tzw. kota w worku.
Czy Joy Box w ogóle opłaca się zamawiać? Tak! W tym wypadku za pięć kosmetyków o łącznej wartości ok. 150 zł, płacimy jedynie 49 zł. Wysyłka jest darmowa, kurierem. Organizator akcji na swojej stronie pisze, że pudełko zawiera pięć fantastycznych produktów od firmy Loreal Paris, które z pewnością przywrócą witalność i piękno twojej skórze i włosom. Lubię kosmetyki tej marki. Szczególnie do gustu przypadła mi seria z olejkami.
W zamówionym przeze mnie boxie na szczęście znalazły się kosmetyki do włosów z linii Magiczna Moc Olejków: Olejek w kremie oraz serum Eliksir Odżywczy. Oprócz nich moje pudełko zawierało 3 produkty do pielęgnacji twarzy z serii Nutri Gold. Olejkowy rytuał: Odżywczy krem –olejek na dzień, Krem – maska na noc, a także Olejek do twarzy. Skóra normalna i mieszana.
Sama jestem ciekawa, jak produkty spiszą się w moim wypadku. Ale o tym przekonamy się dopiero za jakiś czas, kiedy uda mi się je przetestować. Czekajcie wtedy na recenzje, na pewno się pojawią!
1 komentarz
Siostra zamawia tylko takie książkowe boxy, kosmetycznie faktycznie się opłaca 🙂 Jak będę mieć przybytek gotówki pomyślę o tym 😀 !