By nasze włosy wyglądały dobrze, stosujemy na co dzień przeróżne kosmetyki: delikatne szampony, nawilżające mgiełki, odżywcze maski. Do tego regularne olejowanie i zabezpieczanie końcówek silikonowym serum – to codzienne rytuały każdej Włosomaniaczki.
I owszem – po zastosowaniu tych wszystkich mikstur i specyfików, kosmyki rzeczywiście wyglądają zdrowo. Jednak, czy w rzeczywistości są tak zdrowe, jakby się mogło wydawać?
Świetnym sposobem, by sprawdzić rzeczywisty stan włosów jest oczyszczenie ich jedynie mocnym szamponem. Nie tak dawno Gosia z bloga Porady Herrbaty ogłosiła wyzwanie dla golasów – czyli Naked Hair Challenge.
Ostatni raz włosy „potraktowałam” wyłącznie mocnym szamponem w grudniu, przed ich metamorfozą. Od tamtej pory tak naprawdę bałam się to robić – byłam przekonana, że rozjaśnione końce są zwyczajnie w bardzo złej kondycji. Stawiałam na odżywianie, nawilżanie i natłuszczanie kosmyków, by przywrócić je do „pionu”.
Do wyzwanie podeszłam więc z dużym lękiem. Podczas mycia oczyściłam je dwukrotnie jantarowym szamponem, pamiętając o tym, by ostatnie spłukiwanie było chłodną wodą. Ze względu na to, że nie miałam za wiele czasu, kosmyki wysuszyłam suszarką.
Mimo najgorszych przeczuć ich stan jednak nie był wcale aż taki zły 😉 Owszem, rozjaśniona partia prezentuje się zdecydowanie gorzej od naturalnych kosmyków. Tak, jak już pisałam, jaśniejsze włosy są zdecydowanie delikatniejsze, bardziej napuszone i mocniej widać odstające, nie zawsze zdrowe końce.
Pomimo wyraźnej różnicy w kondycji, obie partie włosów zachowały blask i miękkość.
Co bardzo mnie ucieszyło, kosmyki, nawet te rozjaśnione, są w o wiele lepszym stanie, niż pukle na początku świadomej pielęgnacji, trochę ponad rok temu. Tym bardziej teraz, gdy po małym kryzysie, wróciły do normy (to dzięki pewnej metodzie pielęgnacji, o której napiszę już za kilka dni!)
NHC pozwoliło mi nie tylko poznać rzeczywisty stan moich włosów – dzięki mocnemu oczyszczeniu włosy odbiły się u nasady i zyskały objętość. Po pozbyciu się nadbudowywanych tygodniami substancji, kosmyki odżyły i zyskały świeżość: widać, że właśnie tego im brakowało!
Braliście udział w wyzwaniu Naked Hair Challenge? Jesteście zaskoczeni stanem swoich „gołych” włosów? 😉
11 komentarzy
To już wiem, co będę robić w weekend 🙂 jestem bardzo ciekawa moich włosów 🙂
Nie brałam udziału w takim challengu, ale chyba wypróbuje, może i swoje włosy poznam 🙂
Rzeczywiście prezentują się naprawdę fajnie <3 🙂
Dziękuję bardzo! :*
Różnicę widać od razu. Ja używam tylko szamponu i odżywki do włosów. Mam tak dużo włosów że nie chce mi się bawić w dodatkową pielęgnację. Czasem maska raz na ajkiś czas.
Włosy wyglądają całkiem ładnie <3
Widać, że zdrowe włosy 🙂 Świadoma pielęgnacja dużo dała!
u mnie póki co przy takim teście byłby puch 😉 zobaczymy jak to będzie wyglądać po cięciu 😉
Piękne są <3
Dziękuję za komplement! Z Twoich „ust” to jak wygrana w lotka!
Bardzo zachęciłaś mnie do przeprowadzenia takiego „nagiego” testu kondycji włosów. W zasadzie od lat nie robiłam przerwy w aplikacji preparatów pielęgnacyjnych i koloryzujących. Trochę obawiam się efektu, ale warto wiedzieć jak jest naprawdę 🙂