Od zawsze wakacyjne miesiące przelatywały szybciej, niż inne w ciągu roku. Sprawiały wrażenie krótszych, chociaż letnie dni są przecież zdecydowanie dłuższe. Lipiec i sierpień śmignęły mi w tempie turbo – tyle się działo, że jakby tak pomyśleć, to nic dziwnego, że na nic nie miałam czasu.
Guilty pleasures.
No dobra – czas prawdopodobnie by się znalazł. Jednak dokonując w pełni świadomych wyborów decydowałam się na takie, a nie inne aktywności. Dlatego zmarnowałam dobre kilkanaście godzin na seriale, następne kilka na czytanie i jeszcze ze 3 na wizytę w kinie. Czy naprawdę czuję, że przehulałam ten czas? Skąd! Życiowo nie uznaję czegoś takiego jak guilty pleasures – uważam, że jeżeli coś sprawia mi przyjemność, nie mogę czuć się z tego powodu winna. Dobre samopoczucie jest przecież na wagę złota!
Czasami jednak jest tak, że serial, film czy książka wcale nie poprawiają nastroju, a działają wręcz przeciwnie. Ostatnio pisałam o tym, jak być nieszczęśliwym na własne życzenie. Bijąc się w pierś muszę przyznać, że po raz kolejny dałam złapać się w taką pułapkę – Orange is the new black i 13 powodów pochłonęły mnie bez reszty. Obie netflixowskie produkcje dają mocno do myślenia, poruszają trudne, ciążące tematy, które na codzień wypieramy ze społecznej świadomości.
Człowiek jest z natury zły?
To, co w serialach uderza najbardziej, to ludzka podłość, takie jakby naturalne zło, które siedzi w każdym z nas. Nasuwa się tutaj pytanie: czy każdy z nas ma w sobie potwora? Czy to raczej próba dostosowania się do otaczających warunków? A może środowisko jest jedynie bodźcem, który budzi demona?
Ja wiem – to rażące uogólnianie. Jednak przypadki pokazane w obu produkcjach Netflixa wcale nie są takie wyjątkowe – są jedynie przerysowanym obrazem rzeczywistości. Przemoc (również ta psychiczna), molestowanie, gwałty są niestety na porządku dziennym, tyle, że w realnym świecie często zamiatamy je pod dywan.
Zajrzyjcie proszę na bloga Aniamaluje – Ania w ostatnim czasie odwaliła kawał roboty w walce z seksizmem w sieci. Na jej instagramowe stories odpowiedziały setki dziewczyn, które chciały podzielić się swoimi przykrymi doświadczeniami w tym temacie. To przerażające, jak wielka jest skala problemu – a jak mało się o nim mówi!

Równość równości nie równa.
Niby żyjemy w XXI w., niby jest równouprawnienie, ale tak naprawdę ciało kobiety wciąż nie należy do niej – a do wszystkich w koło, którzy z uporem maniaka komentują figurę, ubiór, upodobania.
Przykład? Było lato, były upały. Gdy panowie bez przeszkód ściągali koszulki i w centrum miasta paradowali z gołymi torsami, panie nie mogły nawet staników ściągnąć – bo jak to tak, tak nie wypada, by wodzić na pokuszenie płeć przeciwną. Wyobraźmy sobie sytuację, gdy to pani ściąga top i półnago spaceruje po mieście – jak wielu z nas z miejsca byłoby w stanie zwymyślać ją od najgorszych? Dam sobie rękę uciąć, że szybko zostałaby ukamienowana (i to nie tylko przez starszą część społeczeństwa).
Iskierka nadziei.
No dobra – wiem, że rzeczywistość to nie tylko zło, smutek i cierpnie. Wiem, że codzienność tworzą małe radości – i to ich musimy się trzymać, by nie zwariować. W lipcu i sierpniu zdarzyło mi się kilka takich momentów – spotkanie blogerskie w Katowicach, wizyta w kinie na najnowszej odsłonie Kubusia Puchatka i 5dniowy urlop w Chorwacji pozwoliły chociaż na chwilę oderwać się od codziennych problemów. Umysłowy reset jest konieczny, by naładować baterie i zachować zdrowie psychiczne.
A jak Wam minęły ostatnie tygodnie? Równie aktywnie? Czy pozwoliliście sobie na wakacyjne lenistwo? 😉
18 komentarzy
Mi wakacje, a raczej wakacyjne miesiące minęły bardzo szybko… Też te dni przechodziły przez palce… Wprawdzie serialu żadnego nie obejrzała, ale bez reszty zatopiłam się w lektorze mojego dzieciństwa tj. Ani z Zielonego Wzgórza i aktualnie jestem na Ani ze Złotego Brzegu (szósta część) 😀
Także, nie martw się, jeśli chodzi o Guilty pleasures., które wcale nie sa Guilty nie jesteś sama:D
Z netflixowych produkcji czekam z niecierpliwością na nowy sezon House of cards 🙂 Wakacje w Chorwacji co roku odkładam na korzyść czego innego, ale w końcu też tam dotrę.
Ha ha, to faktycznie prawda z tymi meskimi torsami. Niestety same kobiety w stosunku do innych kobiet sa bez skrupulow i zachowuja sie jakby staly na czele pogromu czarownic.
Też mnie wkurza brak równości płci, kobiety radzą sobie z milionem obowiązków, których nawet małej części żaden facet by nie podołał a mimo to nazywane są słabsza płcią.
Fajnie dowiedzieć się, co tam u Ciebie ciekawego się dzieje. Czas poświęcony na książki, czy dobry seans filmowy, nigdy nie jest czasem straconym. A podróży do Chorwacji zazdroszczę 🙂
Na Kubusia Puchatka sama bym się wybrała:)
Bardzo fajnie się czytało
Ja wracam do rzeczywistości po urlopie. 🙂
U mnie też ostatnio było bardzo aktywnie i sama nie wiem, kiedy minęły wakacje. Urlop zaplanowałam dopiero na październik, więc czekam, bo tak jak piszesz – bez odpoczynku po prostu się nie da 😉
Ciekawy wpis 🙂
Anię czytam regularnie, jej blog jest świetny
Wakacje minęły zdecydowanie zbyt szybko…;-(
Ostatnio jednak sąsiad mnie zaskoczył tekstem: wy kobiety macie lepiej latem. Zakładacie spódniczkę i macie przewiew, a nie to co my, faceci w spodniach 😉
Bardzo się cieszę, że trafiłam na Twój blog, świetnie się czyta 🙂
Kochana nie wszystkie zdjęcia ske wyświetlają
Świetny tekst 🙂
Całe lato remontowalam, ale pierwszy tydzień września należał do polskiego morza. A co do książek, które wcale nie dzialaja pozytywnie to taka wzięlam na wyjazd, masakra.
U mnie, niezmiennie, praca przeplatana lenistwem. I tak w kółko. 😉
Fajna i bardzo inspriujaca jest ta Twoja prasowka. Guilty pleasures to moja slabosc.Ale z drugiej strony coraz bardziej nabieram w nich pewnosci siebie i coraz mniej sie obwiniam. Bo w koncu jaki to mialoby sens? Pozdrawiam serdecznie Beata