Damska kosmetyczka w podróży to sprawa nad wyraz ważna 😉 Chociaż zdecydowaną większość rzeczy da się kupić w trasie (szczególnie, gdy decydujemy się pozostać w granicach naszego kraju), wakacyjna pielęgnacja w trasie niejednemu spędza sen z powiek.
Przy wyborze produktów pielęgnacyjnych na wyjazd w pierwszej kolejności odpowiadam sobie na kilka pytań:
- Na jak długo wyjeżdżam? Im zaplanowany urlop jest dłuży, tym więcej produktów będzie potrzebnych – podczas półrocznej podróży 3 lata temu zużyłam wszystkie kosmetyczne zapasy, jakie gromadziłam w domu 😉
- Gdzie będę odpoczywać? Inne rzeczy zapakuję do walizki, gdy planuję miesięczny pobyt w norweskiej dziczy, zupełne co innego – gdy szykuję się na weekend w Warszawie.
- Jak będę podróżować? O wiele mniej kosmetyków zabiorę ze sobą do samolotu, gdy waga bagażu jest odgórnie ograniczona – za to gdy podróżuję własnym samochodem mogę nie mieć zahamowań 😉
Produkty, które pakuję, są wypadkową tych trzech czynników. Przede wszystkim jednak staram się po prostu zachować zdrowy rozsądek – nawet jeśli o czymś zapomnę, na 99% odpowiednik danego kosmetyku będę mogła dokupić na miejscu 😉
Jakie kosmetyki wybieram na urlop?
I w tej sferze kieruję się kilkoma zasadami. Po pierwsze: stawiam na ulubieńców lub produkty, które mnie nie zawiodą. W mojej codziennej pielęgnacji zdecydowana większość kosmetyków jest przemyślana. Nawet, gdy sięgam po nowości, szansa na bubel jest stosunkowo niska – wiem, co włosy lubią, czego brakuje skórze, co mogłoby uczulić cerę. Nietrafione kosmetyki to u mnie naprawdę rzadkość. Po drugie: jak najmniej cieczy, które mogłyby się wylać. Jeśli tylko jest taka możliwość, stawiam na zmienniki wszelkich płynów: zamiast żelu pod prysznic czy szamponu – biorę mydło w kostce; zamiast oleju i płynnego serum na końce – masło do włosów; zamiast dezodorantu w kulce – ałun. Suche kosmetyki są praktyczniejsze, przeważnie zajmują mniej miejsca i nie trzeba martwić się, że po dotarciu na miejsce podróży cała zawartość walizki będzie nadawała się co najwyżej do prania 😉 Po trzecie: wersje miniaturowe, próbki czy odlewki ulubionych kosmetyków, które po prostu zajmują o wiele mniej miejsca niż produkty pełnowymiarowe. Po czwarte: im więcej produktów uniwersalnych, tym lepiej. Są przecież takie kosmetyki, które możemy wykorzystać w pielęgnacji całego ciała, włosów czy nawet w sytuacjach awaryjnych – czarne mydło, oleje roślinne, uniwersalne balsamy, kremy czy żele nawilżające.
Pielęgnacja twarzy.
Nieważne, czy jadę na kilkudniowy wypad, czy dłuższy urlop – podczas wyjazdu moja pielęgnacja twarzy jest dość ujednolicona – decyduję się na kosmetyki, które sprawdzą się tak samo rano, jak i wieczorem. Do demakijażu wybrałam tym razem płyn micelarny Orientany, do mycia – mus LaQ. W formie toniku testuję nowość Soraya Plante – roślinną esencję tonizującą. Nawilżanie i odżywianie to moje klasyki: Resibo, {iossi} i O2Skin – to produkty, za które dałabym sobie uciąć rękę 😉
Pielęgnacja ciała.
To ta sfera, która zajmuje najmniej bagażowego miejsca 😉 Oprócz produktów ze zdjęcia, zabrałam ze sobą miniaturowe miodowe mydło z masłem shea, masło do ciała Full Mellow w formie puszystej chmurki Fluffy Cloud i próbkę Dermo-Oil Equilibry – 6 ml produktu z powodzeniem wystarcza na 2-3 aplikacje na całym ciele.
Chociaż wiedziałam, że prognozy pogodowe nie są zbyt optymistyczne, w kosmetyczce nie mogło zabraknąć produktów do i po opalaniu – mleczko dla dzieci z filtrem 50+, łagodzący spray Venus i żel aloesowy Equlibra – ten ostatni świetnie spisuje się przecież także w dbaniu o kosmyki 😉
Pielęgnacja włosów.
I tym razem postawiłam na sprawdzone produkty – tylko dwa kosmetyki są zupełną nowością: owocowy koktajl Sessio i malinowy szampon w kostce Naturologia. Krem BB znalazł się w wakacyjnym zestawie ze względu filtr UV, który chroni włosy przed działaniem promieni słonecznym; oprócz tego produkt ma odżywiać, nawilżać, dawać blask i wygładzenie – przy okazji obłędnie pachnie mango!
Pozostałe kosmetyki to głównie produkty Anwen: szampon peelingujący do głębszego oczyszczania, masło mango do olejowania, serum Happy Ends do zabezpieczania końcówek i próbki masek, by odżywiać kosmyki. W przeźroczystej buteleczce z atomizerem znajduje się wcierka Sattva by AN, w wersji z henną i amlą – podobnie, jak pozostałe produty z tej serii, odżywka wydłuża świeżość włosów u nasady, więc jest super opcją, by mycie włosia opóźnić o jeden dzień 😉
Niby produktów jest dość dużo – jednak dzięki temu, że w większości są małe i pojemne, wszystkie zmieściły się w jednej, i to wcale nie największej kosmetyczce. Wszystkie płynne kosmetyki dodatkowo pakuję w przeźroczyste mini-kosmetyczki – są wielokrotnego użytku, a zabezpieczają zawartość walizki przed ewentualną katastrofą (w takim sytuacjach zawsze przed oczami staje mi Ross Geller z Przyjaciół i jego „shampoo explosion”) 😉
A jak wyglądają Wasze wakacyjne kosmetyczki? Czego nie może zabraknąć podczas urlopu? 😉
Wpisy, które mogą zaciekawić:
40 komentarzy
U mnie na razie nie szykują się wyjazdy dłuższe niż na weekend (dzieci), ale w kosmetyczce zawsze jest krem z filtrem oraz podstawa codziennej pielęgnacji 🙂
U mnie podróżowanie głównie samochodem nie daje mi zachowań w pakowaniu kosmetyczki 😉
U mnie podstawa to krem do twarzy, płyn micelarny, krem z filtrem, balsam itp. A jeśli chodzi o makijazowe to podstawa to baza pod makijaż bo moja powieka tak jak cera się przetłuszcza, puder i tusz 🙂
U mnie na wyjazdy, nawet dłuższe są stosowane próbki oraz mini słoiczki z moimi kremami. Polecam u mnie podstawa to pomadka do ust!
Ja na wakacjach zmniejszam kosmetyczkę do minimum. Wybieram produkty, których mogę używać wielozadaniowo. Ale oczywiście nie może zabraknąć kremu z filtrem. To podstawa.
U mnie co prawda jeszcze daleka droga do wyjazdu, ale już powoli myślę o kosmetykach jakie zabiorę ze sobą 🙂
Ja też zabieram sporo kosmetyków, ale staram się większość w małych buteleczkach.
Bardzo fajny wpis! W mojej wakacyjnej kosmetyczce nie może zabraknąć kremu z filtrem
Bardzo przyjemny zestaw. Ja też polubiłam Orientanę na wakacje.
Trochę ich jest, ale to wszystko zależy na jak długo się jedzie…
My bierzemy tylko to co potrzeba, a resztę w razie czego kupujemy, robimy tak od kiedy nas jest 5 a miejsca w samochodzie coraz mniej
Nie dziwię się, przy piątce faktycznie mało miejsca, trzeba rozważać każdą rzecz. 🙂
Kiedy jadę motocyklem, zabieram tylko podstawowe kosmetyki. Wakacje mam zatem wolne od makijażu. Pasta do zębów , szczotka, krem i coś do kąpieli z olejkiem to podstawa.
Szczota, pasta, krem nivea i coś do kąpieli – tyle jeszcze zmieszczę do kufra. 🙂
aż tyle? na wakacje
U mnie bardzo skromnie, szampon dla dzieci, naturalne mydło i oliwka. 😉
Z produktów do makijażu na wakacje zabieram tylko tusz do rzęs. W sumie w kosmetyczce mam tylko tusz do rzęs. A tak to zabieram podstawowe kosmetyki. Zawsze, ale to zawsze mam ze sobą ze dwa opakowania kremu z filtrem 50. Mam ciemną karnację i poprzenia słoneczne mi nie grożą, ale od zawsze dbam o skórę.
Moje jedyne kosmetyki, które zabieram to szampon, żel pod prysznic i dezodoranty ewentualnie krem do twarzy i rąk. Szkoda to wszystko nosić :p i wozić.
Jak na razie nie wyjeżdżałam w dłuższe podróże,a na te krótkie zabieram dużo próbek i miniatur. No i tylko najważniejsze rzeczy. Nic się nie stanie jak przez trzy czy cztery dni nie zrobię peelingu, ale codzienny demakijaż czy filtry muszą być.
Ja zabrałam ze sobą jeszcze kolorówkę, lubię zrobić sobie makijaż na wieczór albo spacer po mieście 😉
U mnie trochę tego jest mniej, ale i tak zawsze staram się wybierać miniaturki lub saszetki i wychodzi tego pokaźna kosmetyczka.
To bardzo ważna kwestia, zawsze mnie zaskakuje, np to że ludzie nie biorą w góry kosmetyków z wysokim UV. Bo nie będą leżeć na plaży
O maaaatko! Dużo tego jak na wakacyjny wyjazd. Ja ograniczam wszystko do minimum. Szampon, żel pod prysznic, płyn micelarny, krem na dzień i na noc, antyperspirant i wsio.
Sporo tego 🙂 Choć sama jak wyjeżdżam na ok tydzień to zabieram pół toaletki 🙂
Ja z Equilibry zabieram zawsze Aloesowy Dermo – Żel który ratuje skórę w każdej postaci 😉
Właśnie…ciecze, które mogą sie wylać…..ja przelałam szampon do małej buteleczki i cała mi się rozlała! Na szczęście wszystko było w oddzielnej kosmetyczce i wystarczyło wytrzeć pozostałe kosmetyki 🙂
Niedługo czeka mnie pakowanie i znowu dylematy jakie kosmetyki wziąć 😀
O, niebawem wybieramy się na urlop i Twój wpis będzie baardzo przydatny 🙂
Esencję Soraya miło wspominam 🙂 Szampon Anwen chodzi za mną od dawna 😛
Chyba jestem kosmetyczną minimalistką. Zabieram zdecydowanie mniej niż Ty. Sporo kosmetyków jest uniwersalnych, dla mnie, męża i dziecka. Jeden szampon do włosów, żel pod prysznic itp. Wszystko w malutkich opakowaniach albo nawet próbkach, jak kremy.
O rany, ja to biorę zaledwie kilka kosmetyków i tyle;))
Ja zawsze biorę jak najmniej. To moja zasada, bo i tak nie wiele używam na wakacjach 😉
Ten post powinna przeczytać każda kobieta wybierająca się na wakacje.
Moja kosmetyczka jest już znacznie odchudzona. Teraz wystarcza mi krem z filtrem i balsam do ciała.
Jak ja się cieszę, że moja kosmetyczka jest naprawdę minimalistyczna 😀
Spory zestaw, ale napewno wszystko się przyda. Ja wyjeżdżając ograniczam kosmetyczkę do minimum
Ja dorzuciłabym peeling enzymatyczny – moja skóra bez niego brzydko się łuszczy.
I peeling enzymatyczny jest w moim zestawieniu, z Orientany 😉
Też mam ulubione kosmetyki,bez których nie wyobrażam sobie wakacyjnych podróży. Oczywiście nie zapominam o dobrym do opalania i ochronie dla moich dzieci. Staram się brać absolutne minimum,aby potem nie mieć za ciężkiego bagażu
Krem z filterem to u mnie mus calym rokiem