Zimowe problemy skłaniają do refleksji nad kondycją czupryny. Często nie zdajemy sobie sprawy, że przyczyną problemów w układaniu włosów są codzienne nawyki pielęgnacyjne. Zamiast walczyć z wiatrakami, warto przeanalizować stosowane zabiegi i dopasować plan pielęgnacji do panujących warunków atmosferycznych.
Problemy z włosami zimą wynikają zwykle z gwałtownych zmian warunków atmosferycznych. Mróz i zimny wiatr na zewnątrz czy suche powietrze w domu są czynnikami, które mają ogromny wpływ na procesy zachodzące w łusce włosów i skórze głowy. Przez to kosmyki stają się słabsze, bardziej się elektryzują, częściej przetłuszczają i łamią.
- Tak źle, i tak niedobrze: skóra głowy w zimie.
Niektórzy uważają, że skoro włosy wyglądają źle, gdy schowamy je pod czapką, lepiej chodzić z gołą głową. Kiedy byłam młodsza, dla większości moich koleżanek noszenie czapki było największą z możliwych kar. Dziewczyny wolały chorować, niż ubrać coś na głowę. Pamiętam nawet ekstremalny przypadek, gdy jednej z nich włosy po prostu zamarzły!
Niska temperatura sprawia, że naczynka krwionośne zwężają się, przez co krążenie krwi w skórze głowy jest utrudnione, a co za tym idzie – włosy są gorzej odżywiane, wypadają i wolniej rosną.
Z drugiej strony, regularne noszenie nakrycia głowy przyczynia się do niedotlenienia cebulek włosowych i wzmożonego przetłuszczania włosów. Znacie to pewnie z doświadczenia, gdy po założeniu czapki nawet świeżo umyte kosmyki stają się oklapnięte, jakby niedomyte i bez życia.
Jak zminimalizować negatywne skutki noszenia czapki? Czapka powinna być luźna, przewiewna, i dość ciepła, wykonana z niesyntetycznych delikatnych materiałów, które pozwolą skórze oddychać. Jeśli zmagamy się z problemem nadmiernie przetłuszczających się włosów, powinniśmy pamiętać o regularnych praniu nakrycia głowy.
Warto również odpowiednio zadbać o skórę głowy: regularne peelingi, codzienne wcierki, systematyczne odżywianie i olejowanie nie tylko zaowocują zniwelowaniem problemów, ale i lepszą kondycją skalpu.
- Oklapnięte, niepodatne na ułożenia kosmyki.
Pod czapką każda fryzura może stracić fason i urok. Opadanie włosów to efekt noszenia czapek i kapturów, a także niedostosowania pielęgnacji do aury za oknem. Przykładowo, świeżo umyte włosy mają większą tendencję do elektryzowania, łatwiej się odkształcają i „osiadają” pod ciężarem czapki, czy szala. Warto nosić przy sobie małe podróżne opakowania ulubionych środków do stylizacji – w sytuacjach kryzysowych pomogą zapanować nad niechcianą fryzurą 😉
- Kołtun nad karkiem.
Brak objętości czy przysłowiowy „przyklap” to nie jedyne kłopoty, z jakimi nasze włosy zmagają się w starciu z zimową odzieżą. Suche, szorstkie i w efekcie splątane pukle nad karkiem są częstą zmorą w tym czasie. Najprostszym sposobem rozwiązania problemu jest upinanie kosmyków wysoko na czas, gdy mamy na sobie szaliki, golfy czy biżuterię. Duże znaczenie ma również oczywiście kondycja włosów i ich bieżąca pielęgnacja: regularne olejowanie i stosowanie silikonowego serum spowodują, że pukle będą bardziej gładkie i śliskie, dzięki czemu nie będą się tak łatwo plątać.
- Elektryzujący problem.
Nie tylko latem włosy zbyt szybko tracą wodę. Szczelne, plastikowe okna utrudniające wymianę powietrza powodują, że wilgotność w zamkniętych pomieszczeniach jest zbyt niska. Suche powietrze „wyciąga” całą wilgoć z wnętrza włosa. Przez to kosmyki szybciej tracą swoją sprężystość, połysk i witalność, a my wyglądamy jak trafieni piorunem 😉 O tym, jak poradzić sobie z elektryzującymi włosami pisałam w tym wpisie.
- Rozdwajające się, kruszące i słabe końcówki.
I ten punkt ma duży związek z noszeniem zimowej garderoby. Jednak nie tylko ocieranie kosmyków o szale czy kurtki, negatywnie wpływa na ich kondycję o tej porze roku. To także brak słońca i witamin znacząco pogarszają zdrowie naszych włosów. Warto więc postawić na zrównoważoną dietę: regularne picie oleju i jedzenie świeżych warzyw czy owoców pomoże włosom w odzyskaniu elastyczności i siły. Pamiętajmy również o codziennym nawadnianiu organizmu: 1,5-2 l napojów to niezbędne minimum!
A jak u Was wyglądają zimowe problemy z włosami? A może całoroczna pielęgnacja okazała się idealną profilaktyką przed tą surową, mroźną porą? 😉
58 komentarzy
Na szczeście nie ma zimy więc nie trzeba nosić czapek, ani włosy nam nie zmarzną 🙂
Ja nawet teraz noszę czapkę – mam okropne problemy z zatokami 😉
Ja nawet teraz chodzę w czapce – mam okropne problemy z zatokami 😉
O tak, elektryzowanie się włosów i łamiące się końce to moja zmora tej zimy 🙁
Musze wypróbować
Kołtun nad karkiem – mój największy problem!
Moja największa zmora to szybsze przetłuszczanie, elektryzowanie i kołtuny, nawet nie na karku, tylko wszędzie 😛 Moje włosy nie lubią zimy i wyglądają wtedy gorzej, niż latem… Miałam je hodować, ale w ferie będę je musiała skrócić o kilka centymetrów, bo końcówki są już trochę przerzedzone i brzydko to wygląda :C
U mnie zdecydowanie przetłuszczanie jest największym problemem – cała reszta de facto jest do ogarnięcia. A i fakt, że raczej chodzę w upiętych sprawę ułatwia 😉
o jak ja to elektryzowanie się dobrze znam, na szczęście czapkę w ciągu dnia mam góra pół godziny, no może do godziny max, ale bez niej się nie ruszam,bo odbija się to na moich uszach a one są ważniejsze niż włosy w tym momencie
U mnie to nawet pół godziny wystarczy, a włosy u nasady zaczynają się przetłuszczać…
U mnie ostatnio ciągle gości kołtun w jednym miejscu, na szczęście jest jeszcze do opanowania 😀
Piękne zdjęcia. Pomimo tego, że piszesz o problemach to widok tych zdjęć motywuje do dbania o włosy pomimo wszystko. Mam ochotę pomóc swoim włosom kosmetykami, które pokazujesz 😉
A odnośnie czapki to wolę mieć gorszą fryzurę, ale być zdrową, bo co mi z dobrej fryzury jak będę przeziębiona siedzieć w domu 😉
Ale to miłe! Nie zdajesz sobie sprawy, ile znaczy dla mnie, że ktoś docenił moje zdjęcia! 🙂
u mnie elektryzowanie włosów to największa zimowa zmora ;/
Moje zawsze na krótko tak więc nie ma problemów z dbaniem zimą o nie 😉
Polecę narzeczonej, gdyż u mnie włosów ograniczona liczba na głowie 🙂
Pierwszy raz w tym roku odkąd świadomie dbam o włosy zaczęły się elektryzować, ale posmaruje olejem pare razy na noc i problem zniknie, mam nadzieje 🙂
Warto olejek lub serum nosić przy sobie – by w razie potrzeby mogły pomóc! 😉
O tak kochana, u mnie skora glowy szaleje w kazdym sezonie a zima o dziwo sie mniej przetluszcza ale za to swedzi 🙁
Nie wyobrażam sobie zimy bez czapki, ale głównie przez zatoki, wystarczy chwili niuwagii i już się odzywają 🙁
U mnie problem nieco rozwiązał się sam po keratynowym prostowaniu włosów 🙂 zniknął problem elektryzowania się i wielu innych, ale nie wyobrażam sobie zimy bez czapki 😀 jestem zmarzluchem 😛
Ja też – tak jak napisałam, bardziej cenię sobie ciepełko, niż dobry wygląd 😀
Moje się najczęściej elektryzują i są oklapłe.
Też mam czasem te problemy, ale teraz jakby mniej… 🙂
Moja zmora jest elektryzowanie sie wlosow! Chetnie zerkne na Twoj wpis o tym, jak sobie z tym radzic, moze wreszcie cos mi pomoze!
Polecam serdecznie! Będzie mi miło, jeśli zostaniesz ze mną na dłużej 🙂
Najgorsze to elektryzowanie się włosów zimą 🙂
Niby najgorsze – ale chyba najłatwiejsze w opanowaniu 😉
Oj, pamiętam jak byłam młoda i głupia – zero noszenia czapki – teraz to konieczność, już wolę ochlap, byleby nie zmarznąć. Elektryzowanie się włosów to też mój znany problem. Jednakże od ponad roku mam włosy w znacznie lepszej kondycji niż kiedykolwiek wcześniej za sprawą odpowiedniej pielęgnacji;)
jak miałam naście lat to czapka też była dla mnie złem 😛
Dla mnie największa zmora to te kołtuny na wysokości karku! Ściągam płaszcz, a tam gniazdo, haha! Masakra! 🙂 No i przetłuszczanie się włosów szybsze – od czapki. Ale wolę to, niż marznąć. 😀
Dopóki nie ma dużych mrozów problem elektryzowania się włosów przez noszenie czapki rozwiązałam rezygnując z niej na rzecz nauszników. Byłam naprawdę zdziwiona, że nie marznę, a i włosy mają się zdecydowanie lepiej!
U mnie zimą wzmożony ŁZS 🙁 Choćbym nie wiem co robiła. Innych problemów wspominanych tutaj wcale nie mam 🙂
Moje włosy elektryzują się zimą. :/
Ja w sumie sporo tych problemów miewam niezależnie od pory roku – i chyba już taka „uroda” moich włosów – bo żadne zabiegi (łącznie z mezoterapią) niewiele im pomogły (lub pomogły tylko chwilowo).
Ja miałam problem głównie z elektryzowaniem się włosów,całe szczęście ten problem udało się poskromić:)
Moje włosy nienawidzą swetrów i czapek. W sumie kapturów i szalików też. Generalnie najlepiej im latem, kiedy „puszczam je wolno” 🙂
Moje z kolei najlepiej czują się wiosną – latem lubią się przesuszać od grzejącego słońca 😉
Maiłem wujka, który w dawnych radosnych czasach jeździł na motorze bez kasku. Chyba przepisy pozwalały albo milicja miała to głęboko gdzieś. Oczywiście nie miało znaczenia, czy lato i upał, czy zima i mróz. Po co kask i czapka przecież też jest ch…wa. Efekt? Wujek od dawna świeci piekną łysiną.
Elektryzowanie się jest najgorsze, inne jeszcze jakoś przeboleje ale to jest tak denerwujące! Dobra lecę do wpisu z twoimi radami na to 😉
Moje niestety wypadają garściami! 🙁 Nic nie pomaga!
Robiłaś badania? MOże to kwestia hormonalna i dlatego doraźne środki nie pomagają?
Chyba wyszlo na to, że problemow u mnie brak:-)
U mnie zdecydowanie największy problem z układaniem się włosów 🙂 W sumie ogólnie tak mam, nie tylko w zimie. Takie nieposłuszne 🙂
Problem nr 4 znam aż za dobrze. Zimą jestem jak chodząca elektrownia 🙁
Moje się zima przetłuszczają:(
U mnie jest w sumie problem ze kształtem 🙂
Ze względu na kaptury (pod które włosy wciąż upinam, po zdjęciu rozpuszczam a przed założeniem znów upinam) trochę się mechacą i rozluźnia się skręt. Nie narzekam jednak, bo da się temu zapobiec, poza tym to tylko stan przejściowy 😉
Moje wypadają i są przesuszone przez cały rok, ale myślę, że tu powodem jest ich rozjaśnianie 🙂
Ja noszę czapkę mimo wszystko, mam problemy z zatokami, więc chucham na zimne. Niestety wiąże się to z elektryzowaniem włosów i oklapniętą fryzurą, czasem zdarzy się kołtun, ale nauczyłam się z tym sobie radzić. Grzebień i suchy szampon i fryzura jak nowa. Tylko to elektryzowanie mnie denerwuje.
Ojj zima fajny okres i tyle czapek, ale niestety dużym minusem jest zdjęcie czapki.. Wtedy wyglądam jak Szopen hahaha. A suche włosy mam od rozjaśniania…
Dlatego właśnie nie lubie zimy, bo jak nosze czapę to włosy są oklapnietea jak nie nosze to mam problemy z zatokami co jest moją z morą każdej zimy
Bardzo nie lubię czapek. A raczej jak już mam nosić to jedną , tą ulubioną wybrana od lat. O jej… zamarznięte włosy – tego jeszcze nie przerabiałam.
Na całe szczęście nie ma za dużo włosów wiec nie mam tego problemu 🙂
Przy moich kręconych włosach, w zimie największy problem stanowi czapka <3
Ale mam nadzieję, że z niej mimo wszystko nie rezygnujesz? 😉
CZAPKA! To jest ogromny problem
Ja mam włosy przetłuszczające się, więc po noszeniu czapki wyglądają średnio. Ale staram się nosić takie luźniejsze i wtedy jest w miarę ok. Przez ostatnie lata miałam krótkie włosy, ale ostatnio wróciłam do długich i jakoś nie umiem się w tym odnaleźć.
U mnie ostatnio jeden wielki kołtun niezależnie od tego czy mam czapkę czy nie :p