Cienkie włosy wymagają specjalnego traktowania: mycie, suszenie, a nawet codzienne nawyki powinny być dopasowane do potrzeb i kondycji kosmyków. Cieniaski są wyjątkowo wrażliwe, więc łatwo je uszkodzić – często nie zdajemy sobie sprawy, że tak prozaiczne czynności jak czesanie, negatywnie wpływają na stan pukli – a szczególnie ich końcówek.
Wbrew pozorom, szczotkowanie nie jest wcale tak proste i nieskomplikowane, jakby się mogło wydawać 😉 Bez odpowiedniej techniki łatwo o uszkodzenie włosów (nie tylko końcówek, bo zniszczenia mogą dotkać każdej partii włosia), które w dalszej kolejności będą się rozdwajać, łamać i kruszyć, a my nie będziemy w stanie ich zapuścić.
Podstawowe zasady czesania cienkich włosów.
Po pierwsze: cienkie włosy czeszemy na sucho.
Już same w sobie są przecież bardzo delikatne, a dodając do tego fakt, że mokre kosmyki stają się jeszcze bardziej miękkie i podatne na uszkodzenia mechaniczne – łatwo domyślić się, w jakiej kondycji będą po takiej czynności.
Wiem, że wiele osób ma w tej kwestii obawy: jeśli nie rozczeszę wilgotnych włosów, napewno będą odkształcone i tak poplątane, że nigdy w życiu nie rozczeszę ich na sucho. Sama długo walczyłam ze sobą, by przestawić się na rozczesywanie dopiero suchych włosów – była to chyba ostatnia z kluczowych zmian mojej pielęgnacji. Efekty, jakie zastałam na głowie całkowicie rozmijały się z oczekiwaniami: nierozczesane na mokro pukle wcale nie były skołtunione i poszarpane, jakbym dopiero wstała z łóżka! Co więcej, samo czesanie okazało się o wiele łatwiejsze i przyjemniejsze, bo szczotka płynniej sunęła po kosmykach.
Po drugie: zaczynamy od końcówek.
Czesanie od nasady prowadzi bowiem do kumulacji kołtunów. Kiedy procedurę zaczniemy od końca, idąc w górę partiami, nie tylko chronimy strukturę włosów na długości przed uszkodzeniami mechanicznymi (nie urywamy ich), ale także nie narażamy cebulek na zbyteczne obciążenia i szarpnięcia (nie wyrywamy włosów).
Zdarza się jednak, że niezależnie od naszej woli kołtun i tak się pojawia – w takich momentach warto sięgnąć po silikonowe serum, które nadaje pasmom poślizg. Sama przeważnie staram się najpierw rozplątać włosy palcami, dopiero potem przeczesuję je szczotką.
Po trzecie: odpowiedni sprzęt ma znaczenie.
Pamiętam, gdy kilka lat temu pierwszy raz sięgnęłam po szczotkę Tangle Teezer – byłam wręcz zachwycona efektem! Bezbolesne, proste i szybkie rozczesanie – wtedy nie zdawałam sobie sprawy, jak wielką krzywdę robię moim włosom. Nie domyślałam się też tego, gdy końce coraz częściej się łamały i rozdwajały – winy doszukiwałam się wszędzie, tylko nie w tej cudownej szczotce! Dopiero zakupienie szczotki z włosia dzika otworzyło mi oczy – mój egzemplarz mam już od 3 lat i dbam o niego, jak o dziecko 😉 Naturalne włosie jest delikatne dla kosmyków, nie targa ich i nie szarpie. Różnica jest widoczna gołym okiem: końcówki włosów są zdecydowanie zdrowsze, dzięki czemu nie ma już konieczności, by tak często je podcinać.
Jakiś czas temu w popularnej sieciowej drogerii wypatrzyłam grzebień dedykowany włosom cienkim. Kupiłam go, jednak bez większego przekonania – miałam wrażenie, że pukle będzie traktował dokładnie tak, jak TT. Mimo, że grzebień wykonany jest z plastiku, a twarde zęby rozstawione są w trzech rzędach – spisuje się rewelacyjne! Nie tylko z łatwością rozplątuje kołtuny, ale także świetnie sprawdza się przy układaniu włosów. Wcześniej nie raz zdarzało się, że przy użyciu jednorzędowego grzebienia na głowie pojawiały się nieestetyczne prześwity, przedziałki – teraz ten problem dosłownie zniknął 🙂
Ostatnim produktem do czesania cienkich włosów, który mogę szczerze polecić jest szczotka Flexi Control. Chociaż jest ze mną dopiero od 2-3 miesięcy, już skradła moje serce. Początkowo podchodziłam do niej jak przysłowiowy pies do jeża – miałam spore obawy, że będzie plątać, szarpać i wyrywać pukle. Jej elastyczna konstrukcja jednak dopasowuje się do kształtu głowy, dzięki czemu dochodzi do samej skóry. Wbrew pozorom, jest bardzo delikatna nawet dla wrażliwych kosmyków – mam wrażenie, że niezauważalnie śmiga po włosach, równocześnie ułatwiając rozczesywanie. Nie potrafię opisać jej fenomenu – dla mnie to czysta magia! 😀
Po czwarte: czeszemy wtedy, gdy potrzebujemy.
Chociaż oczywiście są kluczowe momenty w ciągu dnia, kiedy powinniśmy sięgnąć po sprzęt czeszący
- rano, po przebudzeniu, gdy na głowie zastajemy poplątane gniazdo,
- wieczorem, by gniazdo następnego dnia nie było aż tak wielkie,
- przed myciem, aby po pierwsze było zdecydowanie prostsze 😉
W sytuacjach, gdy nosimy raczej rozpuszczone kosmyki, czesanie jest częstszą koniecznością, i to nie tylko ze względów wizualno-estetycznych. Rozczesywanie wygładza włosy, dzięki czemu kosmyki nie „zahaczają” o siebie otwartymi, rozchylonymi łuskami. Szczotkowanie pozwala również w naturalny sposób zabezpieczyć pukle poprzez rozprowadzanie sebum, które produkuje ludzka skóra.
A Wy czym czeszecie swoje włosy? Macie ulubione sprzęty? Czy raczej nie przykładacie do tego wagi? 😉
Wpisy, które mogą zainteresować:
46 komentarzy
To idealny post dla mnie zawsze miałam cienkie włosy, choć mam ich dużo. Muszę wdrożyć niektóre rafy w życie i zobaczymy, czy będą efekty
Świetny i co ważne bardzo pomocny artykuł. Na pewno skorzystamy z porad
Ja mam takie wlosy, w ktore szczotki nie wbiję 😉 Nadaje się do nich jeden jedyny grzebień z szerokimi zębami – którego uzywam od kilku lat i dbam o niego jak o dziecko 😉
To raczej nie dla mnie i nie dla moich włosów 😉
Ja wlasnie szukam dobrej szczotki, gdyz TT niestety zaczal niszczyc moje wlosy 😉
Bardzo Ci dziękuje za ten wpis u naszych córeczek własnie takie cienkie włosy sa teraz juz wiem jak je pielęgnowac
W tej chwili moja ulubiona Tangle Angel Pro, może nie jest idealna bo ma dość sztywne ząbki ale pięknie rozczesuje, wygładza nie elektryzuje i nadaje się do stylizacji 🙂 bardzo lubię tez szczotkę Ikoo :).
Ja od lat czesze swoje cienki włosy bardzo rzadkim grzebieniem i mają się super 🙂
lepiej mi powiedz czym i jak czesać gęste i grube. Mam 33 lata a jeszcze nie trafiłam na szczotkę czy grzebień które w 100% spełnią moje oczekiwania. Albo rwą, albo łamią się na moich włosach albo nie dają rady.
Ja mam szczotkę z dzika, nie wyobrażam sobie życia bez niej
Fajny post, ja w sumie zazwyczaj czeszę po myciu grzebieniem, a na co dzień szczotką.
Super post ! Co prawda nie mam cienkich włosów ale przy moim „artystycznym nieładzie” długo szukałam szczotki, znalazłam naturalną z wbudowanymi drewnianymi wypustkami i w końcu znikneły kołtuny i nie rwę włosów. 😉
Zawsze zaczynałam od cebulek. Widzę, że muszę zmienić przyzwyczajenia.
Używam na co dzień TT.
Ale pilnuję się by nie rozczesywać mokrych włosów po myciu ( najczęściej rozczesuję je przed myciem ), by ich nie szarpać.
Na codzień używam zwykłej szczotki 🙂 ale te rozwiązania są też świetne.
Ja mam kręcone włosy i czeszę je tylko gdy mam na nich odżywkę po myciu, a przed spłukaniem. Chociaż czaję się teraz na szczotkę Denmana do loków 🙂
No popatrz, a ja się dziwiłam u fryzjera, dlaczego suszą mi włosy przed ścięciem! Nie śmiałam nawet o to zapytać, teraz już wiem 😉 chętnie się zaopatrzę w te akcesoria 🙂
Szczęśliwie ja już nie mam problemu z włosami na głowie 🙂
Ale moja żona jeszcze sie męczy z tym aspektem i z pewnością rzuci okiem na odpowiednie szczotki!
Akurat szukam nowych rozwiązań do włosów bo jakoś na nie ostatnio narzekam.
Post pisany pod potrzeby mojej córki, chętnie przekażę jej zdobyte informacje. 🙂
Ja mam szczotkę tangled tezer (nie wiem czy dobrze piszę) i jest rewelacyjna.
Szczotki fantastyczne, choć pewnie rzadki grzebień też będzie w sam raz
Ja jak na razie jestem wierna Tangle Teezerowi 😉 i jakoś nie chce tego zmmieniać;D
Przeczytałam i coś czuję, że muszę wyrzucić mój Tangle Teezer 😀
U mnie najlepiej sprawdza się szczotka z włosia + grzebień.
Podziwiam Cie za zamiłowanie do włosów! 🙂 widać, że to Twoja wielka pasja
U mnie wielki problem z wypadaniem. Czasami w ogóle boję się rozczesywać!
Zawsze rozczesuję moje cienkie włosy na makro niestety. Zaciekawiłaś mnie tymi szczotkami, chętnie je wypróbuję .
Przyrządy do czesania wyglądają super.
Aż mi wstyd, że mam jedną szczotkę tylko. Taka że sztywnymi zebami
Jeśli tylko sięu Ciebie sprawdza – nie masz się czego wstydzić 🙂
Moje włosy na szczęście są grube i mocne. pewnie gdybym miała z nimi problem szukałabym innych szczotek, a ja mam taką pierwszą z brzegu, pewnie najtańszą 😀
Nie pozostaje nic innego, jak tylko pozazdrościć – na moje wystarczy krzywo spojrzeć, a już się końcówki rozdwajają 😀
Porady mi znane, stosuję na swoich długich piórach 🙂 Moim hitem w rozczesywaniu jest stara szczotka z włosia z dzika! Nic tak dobrze u mnie nie działa, jak to cudo 🙂
Zainspirowałaś mnie do zakupu nowej szczotki do włosów 🙂
Bardzo mnie to cieszy! Często wystarczy zmienić codzienne nawyki, by wygląd i kondycja włosów uległy poprawie 🙂
Każdy ma pewnie swój sposób, ja mam krótkie i grube na szczęście…
Super wskazówki, akurat ja i moja córka mamy cienkie włosy. Bedziemy stosowac się do twoich rad. Dziękuję!
Zachęcam do częstszego zaglądania na blog! 🙂
Porady typowo do moich cienkich włosów. Nie spotkałam się jeszcze z tym grzebieniem, muszę poszukać w necie. Zdecydowanie wolę używać niż szczotki, więc to sprzet dla mnie 😉
Ciekawy wpis, ja na szczęście mam grube i mocne włosy 🙂
Moje włosy lubią szczotkowanie, ale grzebień im nie służy.
Bardzo ciekawe propozycje, jednak ja mam grube i gęste włosy, do tego kręcone. Mi takie szczotki by wyrządziły więcej szkody niż pożytku…
Na sucho nigdy nie praktykowałam bo rzeczywiście wydawało mi się, że to się nie uda, hmm Spróbuję w takim razie xd Co do czesania to zawsze zaczynam od końcówek bo inaczej to już w ogóle nie byłoby szans na jakiekolwiek wyczesanie 😉
Ja mam grube włosy i zawsze zaczynam od końcówek bo mi się bardzo plączą
Zawsze ciesze suche włosy ale od góry hi
Dzięki za tan wpis, dowiedziałam się niedawno, że Tangle Teezer jednak jest słabą szczotką (a używam kilka lat) i szukam teraz zamiennika. Fajnie, że podałaś linki do szczotek z Rossmana, jutro zajdę żeby kupić 🙂