Jak już pewnie większość z Was wie, od prawie 2 miesięcy żyję w Anglii. Teraz wszystko jest już w miarę poukładane i stabilne, jednak, zanim ten stan osiągnęłam, musiałam się trochę natrudzić 😉 Jadąc w ciemno, spontanicznie, bez zaplecza przygotowanego przez przyjaciół czy rodzinę, mimo wszystko wcale nie jest tak trudno urządzić się na Wyspach, i to w stosunkowo krótkim czasie.
Mieszkanie lub pokój do wynajęcia.
Od czego trzeba zacząć? Oczywiście od wynajęcia pokoju lub mieszkania. Ofert jest dużo, mniej lub bardziej atrakcyjnych czy obciążających budżet. Wystarczy dobrze poszukać, a na pewno znajdziemy to, co nas zadowoli. Jeśli macie możliwość, warto „przetestować” dane lokum – tu świetnie sprawdzi się strona Airbnb, która oferuje wynajem nawet na jedną noc. Plusem jest to, że przy dłuższym pobycie w jednym miejscu przeważnie dostajemy spory rabat – nawet do 80%, co finalnie stanowi porównywalną cenę do metod klasycznych 😉
Alternatywą jest SpareRoom – portal z olbrzymią ilością ofert wynajmu pokoju lub mieszkania w dobrej cenie. Zaletą serwisu jest możliwość dodania własnego „poszukującego” ogłoszenia. Tak naprawdę w ciągu pierwszej doby zostajemy zasypani odpowiedziami potencjalnych Landlordów – właścicieli wynajmowanych lokum. Jeśli podstawowe oferty nie spełniają jednak naszych wymagań, za kilka funtów możemy wykupić opcję pierwszeństwa dostępu również do najświeższych ofert. Czy warto? Dla wielu z nas – tak. Jednak, to wszystko zależy od naszych oczekiwań i potrzeb.
Numer NIN.
No dobrze: mamy już gdzie mieszkać (i nie jest to trzeci karton po lewej pod najbliższym mostem 😉 ), pora więc znaleźć pracę. Pierwszym, co trzeba zrobić, to udać się do najbliższego Job Center, czyli odpowiednika polskiego urzędu pracy. Po co? To proste: po numer NIN (National Insurance Number), czyli numer podatnika, który niezbędny jest, by móc legalnie pracować.
Najtrudniejszą kwestią w tym wszystkim jest dodzwonić się do urzędu, by umówić się na wywiad z urzędnikiem. Kiedy już się to uda – przeważnie do tygodnia dostajemy termin spotkania. Wbrew temu, co możemy wyczytać w sieci, wcale nie potrzebujemy całej sterty papierów, wystarczy bowiem dokument potwierdzający toższamość (dowód osobisty lub paszport) i co najwyżej 10 minut przeznaczone na wywiad w centrum pracy.
Praca.
Trwając w oczekiwaniu na przyznanie numeru NIN (przeważnie w okolicy 4 do 6 tygodni), warto czasu nie marnować i wyruszyć na poszukiwanie pracy. Angielski rynek jest pod tym względem obszerny i praktycznie każdy znajdzie coś dla siebie w niedługim okresie czasu. Fakt, rzadko kiedy udaje się trafić z ofertą na pełen etat – tutejsi pracodawcy preferują tryb godzinowy. Przeważnie aplikacje składa się przez internet, wypełniając application form lub załączając gotowe CV i list motywacyjny. Na pewno przydatne w poszukiwaniu pracy są angielskie strony z ogłoszeniami, odpowiedniki polskiego pracuj.pl.
Konto w banku.
Niby sprawa oczywista, jednak często zapominana w gąszczu ważnych spraw do załatwienia. Pracodawcy nie wykonują raczej przelewów międzynarodowych na polskie konto, więc konieczne jest posiadanie konta w walucie GBP.
Jak to zrobić? Trzeba umówić się na spotkanie w banku, podczas którego pracownik zada kilka rutynowych pytań o podstawowe dane. Po niecałym tygodniu możemy oczekiwać listu zawierającego samą kartkę oraz kilka informacji o jej aktywacji. Plusem jest, że numer konta zapisany jest na karcie, więc nie trzeba go specjalnie spisywać na dodatkowych karteczka (i gubić – jak ja;))
Jak widać, nie zawsze nowy początek jest trudny i stresujący – w moim wypadku przyniósł raczej dreszczyk ekscytacji i ciekawości na nieznane. A te wszystkie sprawy organizacyjne nie są wcale takie trudne i straszne, skoro nawet ja dałam radę je ogarnąć 😉
85 komentarzy
Świetny wpis, sporo można się dowiedzieć o życiu na Wyspach. Wszystko jest dobrze opisane, przez co wpis będzie bardzo przydatny dla ludzi chcących przenieść się do Anglii.
Dziękuję za miłe słowa! I polecam się na przyszłość, bo to nie koniec „angielskich wpisów” 😉
Bardzo przydatny post 🙂 U znajomej wypłatę wpłacali na paypal, bo była tylko przez jakiś czas w Anglii, a Airbnb kojarzę z pracy – częściej taniej nas to wychodzi niż hotele 🙂
Oooo przez podobne zadania przechodziliśmy podczas przeprowadzki na Maltę ☺️ tyle, że tutaj wszystko jest zorganizowane w typowo południowy sposób, w typowo południowym tempie. Ale po kilku dniach to nawet zaczyna bawić, a po niemal 3 latach totalnie do tego przywykliśmy i się dopasowaliśmy
Mam wrażenie, że druga fala emigracji się zaczyna 😉 W ciągu kilku miesięcy/roku paru najbliższych znajomych wyjechało do Anglii lub Holandii, paru jeszcze się zastanawia 😉 Ba! Sama się zastanawiałam, finansowo wydaje się lepiej, ale jednak daleko od rodziny…
Super wpis. Podoba mi się u Zołzy z kitką. Zostaje tu na dłużej:)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie:)
Papierki to dopiero początek, zobaczymy jak będzie dalej 😉 mam nadzieję, że Anglia da Ci to, co ma najlepszego! Trzymam kciuki!
Pewnie niewiele Anglię poznam – zostało nam tutaj jakieś 7 tygodni 🙂
Czyli niedługo wracasz?
Niedługo, czyli dokładnie 15 grudnia jest przewidywany powrót 😉
Szkoda, że gdy tam wyjechałam nie było nikogo, kto w tak przejrzysty sposób by mnie pokierował!Bardzo przydatny artykuł dla wszystkich nowicjuszy 🙂 Pozdrawiam
Ciekawy wpis. 🙂
Przydatny post 😉 Pamiętam jak wyrabiałam NIN byłam bardzo zestresowana rozmową, co się później okazało, obsługiwała mnie przesympatyczna babeczka z którą nawet trochę pożartowałam i trwało to dosłownie chwilę 🙂
Możesz polecić jeszcze bank do konta firmowego? Najlepiej za free 😉
Niestety, ale nie 😉 Nie mam takiej wiedzy, sama tutaj jestem stosunkowo niedługo, i nie planuję zostawać na dłużej – nie mam też firmy w Anglii więc nie wiem, jakie konto będzie dla niej najlepsze 😉
Fajny post ja nie wiedziałabym od czego zacząć
Zestaw cennych wskazówek!!!
Bardzo praktyczne informacje zawarte w pigułce. Oby po Twoim wpisie wszyscy nie rzucili pracy i nie wyjechali na wyspy 😉
Ja sama już za niedługo do Polski wracam – za trochę ponad 6 tygodni pakuję się i wracam na ojczystą ziemię! 😉
Ogólnie to bardzo tzw. krótko i na temat, ale z racji zboczenia zawodowego muszę się czepić kilku szczegółów 🙂
Nie musisz mieć NINu, żeby pracować – możesz równie dobrze zacząć pracę i dopiero wtedy go uzyskiwać. To zależy od zgody pracodawcy, ale jest zupełnie legalne. (,,Co najwyżej 10 minut” na wywiad to też ładnie powiedziane, ale trzeba zarezerwować sobie na to cały dzień, bo jeśli trafiłaś na pusty dzień i puste centrum, to fajnie, ale bardzo często jest dłuuuuuga kolejka).
Konto w banku – teraz niektóre banki wymagają potwierdzenia adresu do założenia konta, w takiej sytuacji warto wspomnieć, że jest się Polakiem albo iść do innego oddziału – wtedy udaje się ominąć tę część procedury. Jeśli nie masz konta to zapłacą ci czekiem (choć lubią kręcić nosem), ale jego trzeba będzie spieniężyć za sporą opłatą w przypadku braku konta.
Numer konta na karcie to rzeczywiście jeden z fajniejszych wynalazków tutejszej bankowości, to takie proste!
Masz rację we wszystkich punktach – ja jednak opisałam to na podstawie moich doświadczeń. W moim wypadku we wszystkich praktycznie miejscach, w których byłam na rozmowie, „odrzucano” mnie tylko ze względu na brak numeru NIN – potrzebowano pracownika na już, a ja wciąż czekałam na numer.
Jeśli chodzi o konto w banku – niby wymagają potwierdzenia adresu zamieszkania. Wystarczy jednak, jako ów potwierdzenie, zwyczajny list, który przyszedł na angielski adres. U nas tego nie wymagali – po prostu potem wysłano nam list z kartą 😉
„Nie musisz mieć NIN, żeby pracować” – Ilona ma rację – tu wszystko zależy od od pracodawcy, niektórzy zgadzają się na przyjęcie do pracy bez NIN (znajoma zaczęła pracę bez NIN, a kolega przez długi czas pracował na tymczasowym ), a inni od razu kończą rozmowę jak się dowiedzą, że go nie masz.
Zołza poro szczęścia miałaś w Job Centre ja w samej kolejce czekałam godzinami;/
Moja koleżanka miała problem ze znalezieniem mieszkania, po rozstaniu z chłopakiem i stracie pracy (nieszczęścia chodzą parami). Wymagano od niej zaświadczenia, że pracuje. Na szczęście zdarza się, że trafia się na dobrych ludzi i przypadkowi rodacy podnajęli jej pokój. teraz jest szczęśliwą żoną, ale jak widać nie było łatwo, najważniejsze to się nie poddawać 😉
Przypomnialy mi się moje pierwszej chwilę w Anglii. Ciężko było 😉 dlatego dobrze mieć taki wpis @)
widać, każdy sobie poradzi w nowym miejscu 🙂
Język dobrze znałaś?
Na poziomie mniej więcej komunikatywnym – ale bez większego szału. Anglicy są bardzo cierpliwi w rozmowie, jeśli nie rozumiesz o co im chodzi, chętnie powtórzą, sparafrazują swoją wypowiedź 😉
Bardzo przydatny artykuł dla początkującego migranta 🙂
Bardzo dobry wpis, wiele można się z niego dowiedzieć, z pewnością zainteresuje początkujących emigrantów. Świetnie, jeśli można podzielić się własnymi doświadczeniami. 🙂
Anglia niekoniecznie dla mnie na stałe, ale na kilka tygodni chętnie bym się tam wybrała. 🙂
Aż mi się przypomniały własne przygotowania. 🙂 pamiętam, że strasznie mnie nastraszyli przed wyjazdem – właśnie w sprawie NINu. A udało mi się umówić spotkanie już na kolejny dzień. Ogólnie świetnie wspominam tamten czas i kto wie- może wrócę kiedyś do UK
I dla mnie był to świetny czas – mimo, że minęło dopiero kilka miesięcy od powrotu, zdarza mi się naprawdę mocno tęsknić za angielskim klimatem 🙂
Zgadzam się z każdym punktem! Pamiętam te czasy swoich początków na Wyspach. Zaczęłam pracę bez NIN, ale nie było z tym problemu. Bez konta w banku ani rusz!
Czyli nic się nie zmieniło przez 10 lat 😉 tylko insurance kiedyś dawali szybciej
podziwiam wszystkich, którzy decydują się zamieszkać za granicą.. Mi zdecydowanie brakowałoby odwagi 🙂
Doskonałe rady 🙂 Mam jednak nadzieję, że nie będzie mnie czekać emigracja…
Trzeba mieć odwagę, żeby tak zacząć życie w nowym miejscu:) Fajnie, że dajesz innym rady, dzięki czemu, mogą mieć trochę łatwiej::D
Cóż za szczęście, że te emigracyjne początki są już dawno za mną… 😉 Od czternastu lat mieszkam w Szkocji i powiem Tobie, że bardzo żałuję, że nie trafiłam na podobny do Twojego wpis przed przyjazdem do UK!
z tego co wiem, obecnie jest trudniej zrobić te wszystkie formalności.
Wiesz co, ja byłam w UK w zeszłym roku, wszystko załatwiałam mniej więcej we wrześniu. Nie wiem, czy na przestrzeni niespełna roku wszystko aż tak się zmieniło?;)
Dobrze, że powstał taki poradnik. Wsparcie rodaków bardzo ważne. Ja niestety obserwując grupę na FB skupiającą Polaków w Danii dochodzę do smutnych wniosków, że łatwiej podstawić nogę, niż wyciągnąć rękę. Dzięki za ten tekst.
Nietsety, taki nasz – Polaków – „urok”. Chociaż ja narzekać nie mogę, w UK to właśnie Polki pomogły mi najbardziej, z takimi technicznymi sprawami, o których ja nie miałam nawet pojęcia, że można załatwić
J a mam tylko nadzieje ze ten fatalny brexit obejdzie sie lagodnie z imigrantami w UK, powodzenia !
Tamtejsze prawo chyba nie działa wstecz, myślę więc, dopiero „nowi” imigranci mogą mięc większe trudności z dostaniem się na Wyspy ;)http://zolzazkitka.pl/wp-admin/edit-comments.php?paged=2#comments-form
Fajny konkretny wpis – dzięki!
Bardzo ciekawy poradni, przydatny i pozytywny. Zycze Ci powodzenia i duzo cieplych dni
Podałaś naprawdę mnostwo informacji o których nie miałam pojęcia.Ja na wyspy się nie wybieram, jednak dla kogoś kto planuje taki wyjazd to cenny zbior ciekawych informacji.
Bardzo interesujący post! Powodzenia 🙂
Przydatne informacje dla zainteresowanych.
Nigdy mnie nie ciągnęło do wyjazdu za granicę, ale informację są bardzo pomocne, podeślę link znajomemu, który planuje wyjechać do pracy do Angli.
Niby to takie same oczywistości, jak w Polsce, ale dobrze, że o nich piszesz. Szkoda tylko, że tyle trwa zakładanie numeru NIN. Na razie nie planuje wyjazdów, ale zapamietam o wskazówkach. Jak Ci sie zyje w Anglii? 😉
Już w UK nie żyję, wróciłam do Polski w zeszłym roku 🙂
Ja póki co mieszkam w Hiszpanii i o niej piszę na blogu, serdeczne pozdrowienia dla wszystkich emigrantów 😉
Do tej pory moja przygodą z Anglią ograniczała się do parudniowej wizyty w Londynie, ale kto wie co przyniesie przyszłość 😉 Wtedy Twój post na pewno się przyda 🙂
Wow, mnóstwo informacji.
Szkoda, że taki artykuł nie istniał kilka lat temu, kiedy wielu moich znajomych wyjeżdżało do UK – na pewno byłoby im łatwiej zacząć!
Niby rzeczy oczywiste, ale nie każdy o nich pamięta i zdaje sobie sprawę, co czeka go na samym początku. Znajomy przez pierwsze kilka tygodni mieszkał w namiocie, mimo iż od pierwszego dnia miał całkiem porządną pracę i pozałatwiane inne formalności… wyszedł z założenia, że mieszkanie znajdzie już na miejscu i wyszło, jak wyszło. 😉
Pozdrawiam,
D.
Tyle dobrze, że chociaż namiot wziął ze sobą! 😉
Bardzo przydatny post. Będę mogła go podesłać co jakiś czas znajomemu, który się wybiera 🙂
Na pewno skorzystam z Twoich rad, bo zastanawiam się właśnie nad emigracją. Ma szczęście mam znajomych, którzy służą pomocą. To zawsze spore ułatwienie.
Podobnie wyglądał mój początek na emigracji w Holandii ;]
Krótko i treściwie 🙂 Do tego bardzo kompleksowo, gratuluję i życzę powodzenia w nowym kraju 🙂
Tyle, że ja już z UK wróciłam w ubiegłym roku…;) Aczkolwiek – cudowne miejsce do życia! 🙂
Bardzo przydatny poradnik! 🙂
Ja bym takie must have zaczęła od punktu: pomocny tubylec lub przyjaciel w Anglii.
Bo bez tego się nie da zacząć!
Oczywiście, że się da – my nie mieliśmy nikogo! 😉
SpareRoom – cenna rada! Dobrze wiedzieć, że coś takiego istnieje. Marzy mi się dłuższa podróż po Anglii, więc z niecierpliwością czekam na kolejne artykuły 🙂
Kolejnych artykułów już nie będzie – przynajmniej na razie 😉 Bo od przeszło roku jestem już w Polsce. Ale, gdy tylko znowu odwiedzę Wyspy, na pewno pojawi się coś nowego! 🙂 Póki co zapraszam do działu „United Kingdom” 😉
Mieszkałam kiedyś w Anglii i faktycznie pierwsze kroki nie są wcale trudne. Jeśli ktoś wybiera się tam studia, tak jak ja, to tym bardziej ma ułatwioną sprawę, bo najprościej wynająć akademik przez Uni 😉
Nie planuję przenosić się do UK, ale rada o Airbnb bardzo sensowna. Ja tego systemu żyłam często podczas podróży.
Ja też – nie pamiętam już, jak to jest podróżować inaczej 😉
Super praktyczny wpis:)
Bardzo lubię te angielskie klimaty. Życzę powodzenia w nowym miejscu i nowej pracy ;)Trzymam kciuki, żeby się wszystko dobrze ułożyło 🙂
Ja już dawno z UK wróciłam – to tylko „chwilowa” przygoda! 😉
Podziwiam, mnie wszystkie formalności raczej przerażają 🙂 ale jak Ty o tym piszesz to już nie wydaje mi się takie koszmarnie trudne.
Na pewno bardzo ciekawy artykuł dla planujących emigrację do UK, a ja się dzięki niemu dowiedziałam o serwisie SpareRoom i jego działalności w USA. Dzięki!
Raptem dzisiaj rozmawiałam z kumplem na temat emigracji a tu proszę… trafiam na Twój wpis! Wprawdzie do UK mnie jakoś totalnie nie ciągnie, ale sam tekst bardzo przydatny i… mobilizujący 🙂 Nie tylko w kontekście Anglii
Wyspy polecam, ale raczej w formie przygody. Życie tam bardzo poszerza horyzonty 🙂
Dużo praktycznej wiedzy dla kogoś, kto planuje życie na Wyspie 😉 No i odważny ruch z tą przeprowadzką, teraz, gdy brexit za rogiem.
My już wróciliśmy – na Wyspach byliśmy tylko 4 miesiące i to dobre 3 lata temu 😉 Aczkolwiek – wpis dalej jest aktualny! 🙂
zycie na emigracji nigdy nie jest latwe, dlatego podziwiam, jak ktos sie na to decyduje
Im jestem starsza, tym bardziej przekonuję się, że Anglia nie jest dla mnie, podobnie jak Afryka, bardziej przyciągają mnie chłodne i śnieżne klimaty. 🙂
Powiem Ci, że mnie też ciągnie ostatnio na północ! Marzy mi się Islandia, Skandynawia, nawet Grenlandia!
Super, praktycznie, rzeczowo i na temat! Dalej tam jestes czy teraz dom gdziew indziej?
Póki co wróciliśmy do Polski – szykujemy się jednak na kolejne podróże 😉
Ostatnio sporo moich znajomych z Anglii wróciło, już na stałe do Polski, obserwuję, jak nie mogą się odnaleźć w nowej rzeczywistości, wciąż czegoś im brakuje, z jednej strony tęsknią za angielskim klimatem, z drugiej mają go serdecznie dość, dychotomiczne doznania.
Ciekawy wpis, ale obecnie chyba popularniejszy jest odwrotny kierunek. Wielu wraca do Polski albo wybiera inną lokalizację do życia.
Sama najchętniej wyprowadziłabym się do Skandynawii! 🙂