Wbrew pozorom temat PEHowej równowagi wcale nie jest tak trudny, jakby się mogło wydawać – o podstawach napisano już całe epopeje 😉 Można ją porównać do zbilansowanej diety – jest tym, czym równowaga białkowo-tłuszczowo-węglowodanowa dla całego organizmu. Odpowiednia ilość konkretnych składników i dopasowanie ich do bieżących potrzeb zapewni zdrowy wygląd i dobrą kondycję (tak samo włosów, jak i ciała;))
Równowaga PEH to zachowanie balansu między proteinami, emolientami i humektantami:
- proteiny to białka, które są zbudowane z jeszcze mniejszych cegiełek – aminokwasów. Są to podstawowe składniki elementów budulcowych żywych organizmów. Właśnie z białek, czyli protein, zbudowane są mięśnie, narządy, więzadła, ścięgna, gruczoły, skóra, włosy i paznokcie
- emolienty to substancje, które tworzą warstwę okluzyjną i chronią organizm przed utratą wody – działają jak pancerz, zapobiegając uszkodzeniom mechanicznym, a także działaniu czynników zewnętrznych, w tym wnikaniu toksyn i drobnoustrojów do wnętrza pojedynczego włosa
- głównym zadaniem humektantów jest zwiększenie zawartości wody wewnątrz organizmu – wiążąc jej cząsteczki, „nawilżacze” przeciwdziałają utracie wilgoci, dzięki czemu włosy, skóra i paznokcie stają się bardziej elastyczne i mniej podatne na uszkodzenia, a narządy wewnętrzne sprawniej funkcjonują.
Dbanie o zachowanie równowagi jest o tyle istotne, że wszelkie braki odżywcze od razu będą się ukazywać światu w postaci BHD: albo przeciążone i oklapnięte u nasady (gdy przesadzimy z emolientami), albo sztywne i sprawiające wrażenie zniszczonych (przy przeproteinowaniu), albo tak leciutkie i naelektryzowane, że tylko czepek pływacki będzie w stanie pomóc (gdy będzie za dużo humektantnów) 😉
Kosmetyki Anwen – równowaga PEH dla włosów średnioporowatych.
Dla przypomnienia: włosy o średniej porowatości to te, które teoretycznie sprawiają najmniej kłopotów. Są ogólnie zdrowe, z niewielkimi uszkodzeniami w strukturze. Przeważnie są złotym środkiem pomiędzy wysoko- i niskoporowcami, dzięki czemu dbanie o nie jest stosunkowo łatwe. Kosmetyki dedykowane ich pielęgnacji nie wyrządzają zazwyczaj szkody pozostałym typom typom włosia, raczej są bezpieczne dla wszystkich.
Wegański zestaw odżywek Anwen zapewnia PEHową równowagę, czyli w codziennej pielęgnacji dostarcza porcję białek, tłuszczów i nawilżaczy.
Odżywka dedykowana jest pielęgnacji włosów łamliwych, „smętnych” i bez życia. Jej zadaniem jest „naprawienie” uszkodzeń w strukturze włosa, powstałych w wyniku działań zewnętrznych – proteiny roślinne wypełniają „luki”, dzięki czemu kosmyki stają się mocne i mniej uwrażliwione, zyskują sypkość i blask. Hydrolizowane proteiny groszku działają nawilżająco i kondycjonująco, wygładzają i zmiękczają. Co dla mnie okazało się zaskoczeniem, składnik ten na również funkcję myjącą – jest stosowany w preparatach myjących w celu ograniczenia drażniącego działania anionowych substancji powierzchniowo czynnych (np. SLS). Kationizowane proteiny pszenicy zapobiegają elektryzowaniu i plątaniu się włosów, ułatwiają rozczesywanie, wygładzają i odbudowują, wypełniając ubytki i uszkodzenia włosów; działają nawilżająco i wzmacniające na strukturę pojedynczego kosmyka. Wyciąg z zielonej herbaty działa bakteriobójczo i odkażająco, oczyszcza, odświeża i łagodzi. Wykazuje właściwości antyoksydacyjne i ochronne, jest naturalnym filtrem UV. Zielona herbata sprawdza się również w walce z wypadaniem – jest bogatym źródłem polifenoli, witaminy C i witaminy E, które stymulują porost włosów, a także zawiera katechiny, które mają właściwości przeciwzapalne i zapobiegają nadmiernej utracie kosmyków.
INCI: Aqua, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, PPG-3 Benzyl Ether Myristate, Hydrolyzed Pea Protein, Hydrolyzed Vegetable Protein PG-Propyl Silanetriol, Hydroxypropyltrimonium Hydrolyzed Wheat Protein, Camellia Sinensis (Green Tea) Extract, Cetrimonium Chloride, Starch Hydroxypropyltrimonium Chloride, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Parfum, Limonene.
To odżywka, która zawiera aż 5 olei: makadamia, brokułowy (który działa jak naturalny silikon!), moringa, z pestek śliwki i tsubaki. Bogate w odpowiednie kwasy tłuszczowe zostały dopasowane do potrzeb średnioporowatych włosów: oleje odżywiają i nawilżają, dociążają, ale nie przeciążają – nawet cienkie włosy nie stają się oklapnięte i przetłuszczone. Skład jest typowo emolientwy, bez humektantów i protein, dzięki czemu odżywka nie powoduje sztywności i przesuszu, i świetnie spisuje się nawet w deszczowe dni, gdy wilgotność sięga zenitu.
INCI: Aqua, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Brassica Oleracea Italica Seed Oil, Moringa Oleifera Seed Oil, Prunus Domestica (Plum) Seed Oil, Camellia Japonica Seed Oil, Starch Hydroxypropyltrimonium Chloride, Cetrimonium Chloride, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Parfum.
To typowo humeknatnowy produkt zawierający składniki, które mają zdolność wiązania i utrzymywania wody wewnątrz włosa: Pentavitin – naturalny składnik pochodzenia roślinnego, który zapewnia włosom głębokie i długotrwałe nawilżenie, Hyaloveil-P® – pochodną kwasu hialuronowego, który dzięki swojej budowie lepiej wnika wgłąb włosów i utrzymuje się w nich na dłużej, a także sok z aloesu, glicerynę i mocznik. Nanocząsteczkowy ekstrakt z cebuli wnika głęboko do wnętrza kosmyków, odbudowuje je i sprawia, że dłużej pozostają świeże, a skrobia ziemniaczana wygładza i dodatkowo pielęgnuje.
INCI: Aqua, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Starch Hydroxypropyltrimonium Chloride, Solanum Tuberosum (Potato) Starch, Allium Cepa Extract, Saccharide Isomerate, Hydroxypropyltrimonium Hyaluronate, Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Juice Powder, Cetrimonium Chloride, Glycerin, Urea, Polysorbate 80, Hydroxypropyl Guar, Citric Acid, Sodium Citrate, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid, Caprylyl Glycol, Parfum, Amyl Cinnamal, Cinnamyl Alcohol, Hydroxycitronellal.
Działanie.
Bez względu na to, czy odżywki stosowałam solowo, czy w wersji zmiksowanej – spisywały się na medal. Moje włosy dosłownie je piły. Równocześnie miałam wrażenie, że żadna ilość nie byłaby wystarczająca, z drugiej strony jednak miarka o wielkości 2-3 cm dawała radę, by pokryć całe kosmyki.
Najsłabiej wypadał emolientowy irys – chociaż nie działo się nic złego, brakło między nami chemii. O wiele bardziej zaiskrzyło między mną, a różą – wtedy byłam zachwycona działaniem, tym razem było po prostu poprawnie: włosy stawały się dociążone i gładkie.
Zielona herbata i bez to z kolei totalne petardy, przy których nie mam się nawet do czego doczepić. Każdorazowo działy dokładnie tak, jak powinny: włosy pozostawały po nich miękkie, sypkie, sprężyste. Wersja proteinowa dodatkowo nadawała objętości i lekko odbijała kosmyki u nasady.
Podsumowanie.
Podobnie jak emolientowa róża, i te trzy odżywki pachną obłędnie! Woń każdej z nich dość dokładnie oddaje realne wonie zielonej herbaty, irysa i bzu. Dzięki nim wszystkie włosowe zabiegi działały odprężająco i relaksująco, a soczyste aromaty utrzymywały się na włosach do kolejnego mycia, dzięki czemu dłużej mogłam się nimi nacieszyć.
Stosowane naprzemiennie, zapewniają PEHową równowagę, a co za tym idzie – zdrowy wygląd i dobrą kondycję włosów. Przy regularnym używaniu rzeczywiście wpływają na poprawę stanu kosmyków, nawet końcówki stają się mocniejsze i mniej się kruszą. Działanie odżywek nie powinno dziwić nikogo, wyszły przecież spod ręki Anwen – powtórzę to po raz kolejny: tak to się właśnie kończy, gdy ktoś, kto rzeczywiście zna się na rzeczy, bierze się za robotę 😉
Znacie produkty Ani? Które z odżywek, masek lub olejów najbardziej przypadły Wam do gustu? 😉
Wpisy, które mogą zaciekawić:
38 komentarzy
Kiedyś namiętnie czytałam bloga Anwen, mimo że nie miałam problemów z włosami. Teraz może sięgnę po ten zestaw, chociaż i tak muszę ściąć sporo. Mam jednak pewien plan na moje włosy, więc muszę im teraz poświęcać więcej czasu.
Ale szczegółowy wpis, nie wiele rzeczy o których wspominałaś nie zwracalam uwagi, zainteresował mnie ten bez, chetnie wypróbuję i zrobię coś dobrego dla swoich włosów
Moje włosy uwielbiają olej makadamia. Mocno zaciekawiłaś mnie tymi kosmetykami.
Znam markę Anwen, mam z tej firmy peeling do włosów wysokoporowatych i jestem bardzo zadowlona 🙂 Podoba mi się że skła kosmetyków nie jest aż tak bardzo przesiąknięty chemią. Pozdrawiam!
Nie miałam jeszcze przyjemności używać kosmetyków Anwen,ale może kiedyś się w końcu na to zdecyduję 😉
Nie słyszałam nigdy o tych odżywkach, myślę, ze nawilżający bez byłby dla mnie. 🙂
Nigdy o nich nie słyszałam, muszę się gdzieś za nimi rozejrzeć
Jeśli jakiś produkt kosmetyczny zawiera w składzie zieloną herbatę, muszę go mieć. Uwielbiam!
Faktycznie szczegółowo 🙂 . Nie czytam bloga Anwen, ale ciekawe są te produkty do włosów, takie bogate w dobre składniki :).
Nuta zielonej herbaty brzmi kusząco, chętnie sprawdzę kosmetyk. 🙂
Kurcze musze sama sprawdzić jakie mam porowate wlosy
Mnie chyba najbardziej zainteresował ten irys.
Hej to ja ta dziewczyna od bloga, na którego nie mogłaś wejść. Wiesz ja od 5 lat piję tylko zieloną herbatę i bardzo sobie chwalę odnośnie wzrostu odporności i poprawy trawienia, ale niestety negatywnie wpływa na stawy – czasem mnie bolą
Wspaniała wiosenna seria. 🙂
Ja przez chwilę miałam zryw na włosomaniactwo i równowagę PEH – ale po początkowych fajnych efektach zabraklo mi systematycznosci. Muszę nad tym popracować…
Zupełnie obca mi marka. Ale nie powiem – produkty kuszą 😉
Mają śliczne opakowania, ale nie znam tej marki. Nawilżający bez przypadł mi do gustu 🙂 Pozdrawiam!
Miałam tylko jeden ich produkt, który świetnie się spisał, ale jeszcze nie kupiłam nic więcej.
nie znam marki, ale lubię sprawdzać kosmetyki z dobrym składem
Nie znam tej marki, ale sama szata graficzna nakazuje się z nią zapoznać i to jak najszybciej 🙂
Najpierw się tylko dowiem jak porowate mam włosy. Jak to zrobić?
Kosmetyki mogą być super jednak mnie bardziej zachwyciły te zdjęcia ! Mega estetyczne !!! Brawo
Już sama szata graficzna produktów zachęca do sięgnięcia 🙂
Bardzo fajny, szczegółowy wpis. Nie jestem zaznajomiony z tą firmą, ale podobają mi się opakowania. Na mnie odżywki zwykle źle działają, bo obciążają mi włosy. Skoro mówisz, że tu nic takiego się nie dzieje, to może spróbuję.
Jestem właśnie na etapie podjęcia walki o zdrowsze włosy więc wpis ten dla mnie jest jak najbardziej na czasie, tym bardziej, że drogą dedukcji doszłam do wniosku, że moje włosy są właśnie średnioporowate. Do tej pory stosowałam szampony dla dzieci ze względu na naturalny skład, ale chętnie przetestuję powyższy zestaw odżywek:)
Nie miałabym nic przeciwko gdyby moje włosy pachniały bzem 🙂
Jeszcze nie testowałam tych kosmetyków, ale mam to w planach. Próbowałam różnych kuracji, zazwyczaj z marnym skutkiem. Może w końcu ta okaże się zbawienna dla moich niesfornych włosów 🙂
Marki nie znam, ale chętnie przekonam się, czy kosmetyki dla mnie. 🙂
Cos zdecydowanie dla mnie. Bo po pierwsze uwielbiam zapach herbaty irysow i bzu, a po drugie to jest cos, czego szukam dla moich zmarnowanych wlosow!
Pierwszy raz widzę te produkty, ale gdybym zobaczyła je w sklepie na pewno bym nie przeszła obok nich obojętnie bo samo opakowanie przyciąga wzrok.
Pozdrawiam
Produkty Anwen pachną, nawet przez opakowanie – myślę, że to też przykułoby Twoją uwagę! 🙂
Bardzo ciekawy wpis, ja na szczęście nie musze mega zwracać uwagi na produkty do włosów bo moim wystarczy najzwyklejszy szampon plis odzywka.
Nie znam tej firmy, ale z tego piszesz warto je wypróbować 🙂
Marki nie znam, a i o zgrozo – nigdy nie sprawdzałam porowatości swoich włosów! Właśnie wygooglałam jakiś test, więc go wypróbuję.
Moze wyprubuje tę firmę
Irys, chcę go mieć!
Zainteresowałaś mnie odżywką z zielonej herbaty. Ogółem zawsze mam problem, aby określić porowatość moich włosów.
Na stronie Anwen masz możliwość zrobienia testu 🙂 To niby nie to samo, co badanie na żywo, ale daje już jakiś „ogląd” sytuacji 😉