Na co dzień żyję dość aktywnie, przez co ciągle jestem w biegu (i wiecznym niedoczasie;)). I chociaż przeważnie lubię taki tryb funkcjonowania, zdarzają się dni, gdy czuję się po prostu przemęczona – mój organizm wtedy głośno woła o odpoczynek 😉 W takich momentach staram się go słuchać – i odpuszczam wszystkie obowiązki na rzecz chwili relaksu.
To nie jest tak, że zawsze odpoczywam tak samo – bo i moje zmęczenie przybiera różne formy. Czasami stawiam na aktywność fizyczną, która daje możliwość „przewietrzenia” umysłu, dosłownego wyładowania napięć; czasem jednak, gdy ciało przypomina raczej flaczały balonik, wolę napełnić wannę gorącą wodą, odpalić świeczkę i zniknąć w wymyślonym świecie wybranej książki 😉
SPAnwen, czyli aromaterapia, która pielęgnuje skórę.
Kosmetyki Anwen wszyscy kojarzymy raczej ze sferą pielęgnacji włosów – nie ma się co dziwić, bo Ania jest przecież jedną z naczelnych włosomaniaczek 😉 Tym razem marka postawiła jednak na coś zupełnie innego: dbanie o skórę przy okazji zatroszczenia się o wewnętrzny spokój i chwilę relaksu 😉
Kule do kąpieli: bez i akacja.
Mam wrażenie, że wonie tych dwóch gagatków zostały wybrane nie bez powodu – akacja i bez to chyba ulubione zapachy anwenowych odżywek! Sama nie jestem w stanie zdecydować, który lubię bardziej – obydwa kocham miłością pierwszą i bezgraniczną. Tak samo bez, jak i akacja, to typowo kwiatowe aromaty – mi kojarzą się z wiosną, lekkością, błogim stanem (nie mylić z błogosławionym ;)) Są tak przyjemne i kojące, że moje trzymam w… sypialni – by łatwiej było mi zasnąć 😉
Kule otrzymujemy w kartonikach z typową dla marki szatą graficzną. Bez dostępny jest w dwóch opcjach: boxach po jednej i trzy kule, z kolei akacja – wyłącznie potrójnym pakiecie.
Składy.
Składy obu kul są bez mała takie same – bez zawiera w sobie dodatkowe substancje zapachowe i barwiące (oznaczone *).
INCI: Sodium Bicarbonate, Citric Acid, Solanum Tuberosum Starch, Cocos Nucifera Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Persea Gratissima Oil, Parfum, Amyl Cinnamal*, Cinnamyl Alcohol*, Hydroxycitronellal*, Isoeugenol*, CI60730*.
- soda oczyszczona: odpowiedzialna za tworzenie obfitej piany; zmiękcza wodę, ma właściwości oczyszczające i matujące, zwęża pory, delikatnie usuwa martwy naskórek, rozjaśnia przebarwienia
- kwasek cytrynowy: działa złuszczająco, dzięki czemu redukuje przebarwienia i rozjaśnia skórę
- skrobia ziemniaczana: działa nawilżająco i wygładzająco
- olej kokosowy: wytwarza na powierzchni skóry odżywczą, silnie natłuszczającą powłokę, która ochrania naskórek przed odparowywaniem wilgoci i czynnikami zewnętrznymi
- olej makadamia: uelastycznia skórę, spłyca zmarszczki i zapobiega powstawaniu nowych, sprzyja walce z rozstępami i cellulitem; wykazuje ma również silne i głębokie działanie nawilżające
- olej z awokado: dzięki temu, że składowo zbliżony jest do lipidów skóry działa silnie natłuszczająco, regenerująco, silnie odżywczo i ochronnie; wzmacnia i uelastycznia skórę
Działanie.
Kwestię działania możemy podzielić na dwa „podpunkty”: czas kąpieli i aspekt pielęgnacyjny. Kule są na tyle duże, że na spokojnie wystarczają na 2 posiedzenia 😉 W kontakcie z wodą szybko się rozpuszczają, pozostawiając na jej powierzchni delikatny „rosołek” (czyli cieniutką warstwę oleju;)). Rzecz jasna, pachną bardzo intensywnie (na szczęście woń utrzymuje się potem na skórze!), dzięki czemu kojąco działają na układ nerwowy 😉
Pod kątem pielęgnacji skóry, kule spisują się rewelacyjnie. Po aromatycznej kąpieli z ich udziałem, naskórek staje się miękki i nawilżony. Na dłuższą metę daje się również wyczuć ich wzmacniające działanie – skóra staje się mniej wrażliwa na podrażnienia i utratę wilgoci, dzięki natłuszczającej ochronnej powłoce.
W odróżnieniu od woni kuli i odżywki – akacjowa świeca pachnie „łagodniej”, jakby bardziej miękko, słodko. Ja wyczuwam w niej bardzo delikatne waniliowe nuty – całość przywodzi na myśl zapach ciepłego, letniego wieczoru, który nastał po upalnym dniu. Schowana jest w zakręcanym słoiku wykonanym z ciemnego szkła. Jak możemy przeczytać na stronie, sama świeca wykonana jest z wosku sojowego, knot z kolei jest drewniany – dzięki temu jest przyjazna środowisku.
Tak naprawdę wystarczy 10 minut, by zapach świeczki „rozlał” się po całym pomieszczeniu. Woń jest równocześnie intensywna, ale zupełnie nie „inwazyjna” – czasami zdarza się, że przy bardzo mocno pachnących świecach zaczyna mnie boleć głowa. Świeca jest idealnym dopełnieniem aromatycznej kąpieli z udziałem kul – dlatego ten zestaw (w połączeniu z książką i kubkiem ulubionej herbaty;)) tworzy najlepszą formę relaksu po ciężkim dniu.
A jak to jest u Was? Jakie macie sposoby na wyluzowanie i odstresowanie się? Stawiacie na fizyczny wycisk, by wyładować swoje emocje, czy wręcz przeciwnie – staracie się je na spokojnie wyciszyć, robiąc ulubione rzeczy? 😉
22 komentarze
Super! Miło się obserwuje,jak biznesy i marki osób z blogosfery nabierają tempa i rozmachu 🙂 Na pewno zarówno świeca,jak i kule pachną obłędnie! 🙂
Świece to jest coś co ja uwielbiam. Kojarzy mi się głównie z jesienią i zimą gdy wieczorem zapalam i zapach unosi się po całym mieszkaniu. Latem uwielbiam kwiatowe zapachy 🙂
U mnie też świece królują jesienią i zimą, nie wyobrażam sobie godzin spędzonych przy książce bez ciekawych zapachów świec. 🙂
Uwielbiam kule do kąpieli i to jak musują rozpuszczając się ❤️
Ależ bym się chętnie zrelaksowała przy takim zestawie! Zwłaszcza, że uwielbiam Anwen do włosów 🙂
Ja już wiem, co podpowiedzieć dzieciakom na środowe święto, a jak nie kupią oni, sama sobie prezent sprawię. 🙂
Kule do kąpieli wyglądają obłędnie, dobrze, że można też zauważyć ich działanie.
U mnie w formie relaksu sprawdza się książka, ale świece zapachowe mogę kupić na prezent.
Zarówno świece zapachowe jak i kule do kąpieli znajdą swoich odbiorców. Ja skuszę się na te drugie.
Uwielbiam zapach bzu w kosmetykach, to zdecydowanie coś dla mnie, dlatego chętnie wypróbuję chwilę relaksu w bezowej kąpieli. 🙂
Kule do kąpieli wyglądają naprawdę świetnie, więc chętnie się w nie zaopatrzę.
marzy mi się taka relaksująca kąpiel, zwłaszcza z takimi kulami 🙂
Uwielbiam i świece i takie kule do kąpieli, więc to coś dla mnie 🙂 Zapach bzu najpiękniejszy 🙂
Kule do kąpieli są świetne. Zapach bzu jest aktualne bardzo popularny. To jego czas.
Uwielbiam kule do kąpieli!
Bardzo lubię zapach bzu. Co do świecy zapachowej to bardzo lubię sobie odpalić ładny zapaszek w pokoiku:)
Lubię pachnące kąpiele, ale korzystam z ziół.
Kule do kąpieli! Coś dla mnie!
Tak, wiem, zaraz ktoś powie: po co to facetowi?
Więc pytam: a czy facetowi nie należy się odrobina relaksu? 😉
Ja tam jestem za równouprawnieniem – relaks i kule do kąpieli należą się wszystkim! 😉
Mega jestem ciekawa świeczki, na pewno kiedyś sobie kupię. Natomiast kule to mogę przetestować tylko do stóp, bo nie mam wanny 😛
Ja teraz nareszcie mam! Ale w poprzednim mieszkaniu też korzystałam – mieliśmy prysznic z brodzikiem i ja ten brodzik wykorzystywałam jako wannę 😀
Kula o zapachu bzu? Mmm musi być relaksacyjna kąpiel. Uwielbiam urządzać w domu SPA – do tego lampka wina i muzyka. Ja czasem celebruje właśnie w taki sposób sobotnie wieczory.