Ci z Was, którzy znają (lub czytają!) mnie nie od dziś, wiedzą, że w poprzednim wcieleniu byłam słodkorożcem – stąd prawdopodobnie moje zamiłowanie do tęczowego motywu. Nikogo więc nie dziwi fakt, że rozświetlacz Unicorns Heart w końcu znalazł się u mnie – marzyłam o nim już dobre kilka miesięcy, zawsze jednak coś stawało nam na drodze…;)
Unicorns Heart to przepiękny rozświetlacz, który nadaje cerze magicznego blasku. Jest połączeniem 5 kolorów: fioletowego, niebieskiego, zielonego, żółtego i różowego – czyli podstawowych kolorów tęczy.
Opakowanie.
Pudełeczko jest przeurocze – w kształcie biało-złotego serca z holograficznymi tłoczeniami. Rozświetlacz zamknięty jest w typowym dla całej serii opakowaniu wykonanym z grubej, sztywnej tektury. Tym, co zdecydowanie mnie zaskoczyło, była jego wielkość – spodziewałam się co najwyżej 4-5 centymetrowego maleństwa, a otrzymałam bez mała 2 razy większe cudo, które rozmiarem odpowiada mojemu śródręczu.
Skład.
INCI: Mica, Dimethicone (suchy emolient), Nylon 12, Magnesium Aluminum Silicate, Propylparaben, Methylparaben, (+/-): CL77891, CL77491, CL77510, CL77742, CL15850, CL77288.
Jak widać, skład nie jest w 100% naturalny – jest za to krótki 😉 Gdyby nie nylon, nie byłoby źle: jest mika, krzemian magnezowo-aluminiowy, dwa konserwanty i tlenki w formie naturalnych pigmentów.
Działanie.
Rozświetlacz skrywa w sobie niestandardowe odcienie, które wyglądają jak pudrowe cukierki mieniące się na perłowo. W zależności od tego, jaki efekt chcemy uzyskać, kolory możemy stosować indywidualnie lub w barwnym połączeniu. Bez względu na to, którą opcję wybierzemy, rozświetlacz tworzy na skórze mocno połyskujący efekt tafli, nadając cerze świeży wygląd: dodaje blasku i optycznie niweluje oznaki zmęczenia.
Kosmetyk jest dobrze napigmentowany, dlatego trzeba uważać, by nie przesadzić. Przez to, że nawet ciepłe odcienie odbijają światło w bardzo chłodnych, lodowatych tonach, łatwo o uzyskanie trupiego efektu. Konsystencja produktu jest bardzo delikatna, gładka, dzięki czemu dobrze się rozprowadza i naprawdę długo pozostaje na skórze. Jego olbrzymią zaletą jest brak brokatowych drobinek, dzięki czemu świetnie sprawdza się nawet w codziennym makijażu.
Podsumowanie.
Mimo, że nie jestem specjalistą w dziedzinie makeupu, rozświetlacz Unicorns Heart skradł moje serce 😉 Bynajmniej, nie tylko dlatego, że jestem sroczką na takie błyskotki – dzięki chłodnym refleksom jest idealną opcją na wykończenie zimowego makijażu. Jestem pewna, że wiosną i latem również świetnie się spisze – kolory są pastelowe, lekkie i rześkie, dzięki czemu i makeup sprawi takie wrażenie.
Znaliście to tęczowe cudo? 😉 A może inne produkty Makeup Revolution się u Was sprawdziły? Koniecznie podzielcie się swoimi ulubieńcami! 🙂
30 komentarzy
Jako ciekawostka na jakąś zabawę to i owszem może się sprawdzić 🙂
Produkty MUR goszczą w moich kosmetykach bardzo często. Mam masę ich kosmetyków. Serduszka bardzo lubię i z takich bardziej „kolorowych” mam te smocze i syrenie 😀
No. NO. NO takiej błyskotce trudno się oprzeć
A znam to cudo jest bardzo fajne. Często używam i super się sprawdza.
Ale pięknie się prezentuje, rzadko używam rozświetlaczy, a tego było by mi szkoda zacząć:) Urokliwy jest:)
Znam tę serię, ale jeszcze nie testowałam tęczowego serduszka 😀 WYgląda zjawiskowo!
Za sprawą mojej córki jestem #teamunicornlover 🙂
MUR lubię i dziwnym trafem udaje mi się w ich asortymencie trafiać na same fajne kosmetyki.
Prezentuje się super myślę że niebawem zagości u mnie w toaletce
Miałam nadzieję że pokażesz jak wygląda na twarzy bo jestem niesamowicie ciekawa tego jak się prezentuje
Niestety nie potrafię robić sobie takich zdjęć W marcu Ci pokażę, na spotkaniu! ♥️
Widziałam go ostatnio i urzekł mnie, ale jednak go nie zakupiłam wybrałam swój sprawdzony rozświetlacze.
Mam go i ja! Błysk fajny, jak napisałaś ma chłodne tony więc w zimowym looku się sprawdzi a ja lubię rozświetlać nim wew kąciki oczu kiedy cały makijaż jest z imnej tonacji.
Wyglada bardzo fajnie, choc sama nie przepadam za takim blaskiem na skorze, wole zdefiniowane kolory 🙂
wygląda fajnie:D szkoda że swatchy nie ma 🙁
Ja w swatche nie umiem 🙁 To i tak już szczyt moich fotograficznych umiejętności, jeśli chodzi o kolorówkę 😀
Produkt wygląda bardzo ładnie i ciekawie. Na pewno warto go czasem mieć w zestawie kosmetyków.
Myślę, że to tęczowe cudo mogłoby się spodobać mojej córce, ciekawa jestem jego efektów. 🙂
Trzeba przyznać ,że prezentuje się świetnie niezależnie od właściwości 🙂
Uwielbiam rozświetlacze MUR, w szczególności te serduszka, które dają wręcz oślepiający blask! Choć nie jestem przekonana do tęczowych rozświetlaczy to muszę przyznać, że kusisz
Pokaż jak wygląda na buzi 🙂 bo bardzo jestem ciekawa :). Ja Ci powiem że się boję takich kolorów jakoś nie wiem czy mi nie pasują czy jestem nieprzyzwyczajona. Uwielbiam rozświetlacie co się mienią na złoto, te chłodne jakoś mi nie pasują.
Zaskoczyłaś mnie tym, że jest tak duży… wygląda świetnie! i chyba muszę go mieć 🙂
Świetny jest :)Ja nie jestem mistrzynią makijażu, więc pewnie nawet nie umiałabym go odpowiednio użyć 😀 Jednak lubię takie gadżety i trudno by mi się było oprzeć, żeby go nie kupić 🙂
Powiem szczerze, że kiedyś kupiłam serduszkowy rozświetlacz, ale byłam nim mocno rozczarowana. Produkt bardzo słaby i nie działał tak jak powinien, żeby uzyskać choć minimalne rozświetlenie trzeba użyć całą masę produktu, a i tak nie jest tak jak powinno być 😉 Dałam go córce, która jest wniebowzięta! 😉 Tego nie znam, ciekawe czy ma lepszą formułę.
Opakowanie przecudne! Jednak to nie kosmetyk dla kogoś kto nie potrafi i nie lubi się malować 😉
Jakie tęczowe serduszko, pomyślę o nim jako prezencie dla córki. 🙂
Wow, ale cudo. Nie jestem specjalistką w makijażu, dopiero ostatnio odkryłam konturowanie (fun fact: jak zaczęłam nagrywać więcej stories uznałam, że… mam za duży nos i popędziłam do Rossmanna po zestaw do konturowania ;, ale taki rozświetlacz chętnie bym przytuliła! Szkoda, że nie pokazałaś, jak wygląda na skórze 🙁
Bo ja nie umiem za bardzo w swatche…:D Może kiedyś opanuję i tę umiejętność! 🙂
Ślicznie wygląda ten rozświetlacz, prawdziwa tęcza 😀
Bardziej wierzę w jednorożce, niż w ludzi – więc chętnie dodałabym taki rozświetlacz do swojej kolekcji 🙂
Rozświetlacz z jednorożcem to kolejny produkt z serii MUR, który po prostu muszę przetestować. Tym bardziej Ty mnie do tego przekonałaś tą recenzją. Miałam przyjemność z mermaids heart i byłam bardzo zadowolona. Tutaj pewnie będzie podobnie bo to ta sama seria 🙂