O tym, jak cudowna i zaskakująca jest Norwegia, już kiedyś pisałam. Wtedy jednak opisywałam odczucia, jakie towarzyszyły mi na południu tego pięknego kraju. Tak naprawdę, dopiero potem, podczas wyprawy na Północ, poznałam prawdziwą surowość, dzikość i niedostępność Norwegii.
Powiem Wam szczerze: każdemu polecam udać się w taką podróż. Nieważne, jakie miejsce na ziemi wybierzecie, ważne, by mieć szansę na odnalezienie swojej drogi.
Gdy wyruszałam do Norwegii, nie zdawałam sobie sprawy, jak duży bałagan mam w sobie. Wydawało mi się, że wszystko w moim życiu jest poukładane, a każdy element zajmuje właściwe mu miejsce. Myślałam, że wszyscy ludzie w moim otoczeniu są odpowiedni i nie znaleźli się tam tylko przez przypadek.
Mam wrażenie, że to 1,5 miesiąca, które spędziliśmy w kraju Wikingów niewiarygodnie mnie zmieniło, jak chyba nic innego wcześniej. Ale nie ma się co dziwić, nie? Przecież, gdy człowiek ma za dużo wolnego czasu, zaczyna myśleć.
Każdego dnia o każdej porze jesteśmy atakowani przez masę informacji i bodźców z zewnątrz. Reklamy bombardują tym wszystkim, co musimy mieć. Bilbordy mówią jak idealnie musimy wyglądać. Rodzice, dziadkowie, nauczyciele – jak ciężko musimy pracować, by osiągnąć najlepsze wykształcenie, potem najlepszą pracę, która pozwoli z kolei na kupienie tego wszystkiego, czego oczekuje społeczeństwo. Nie raz ten nadmiar powoduje zagubienie, dezorientację i działanie wbrew sobie.
Wyjeżdżając do Norwegii pozbyłam się wszystkich wpływów. Fakt, nie tak do końca dobrowolnie. Ale jednak, gdy wyłączyłam się z wirtualnego świata, wreszcie mogłam włączyć siebie. Wewnętrzny głos, który nie był już tłumiony krzykami z Facebooka i głosami z Instagrama, przemówił. Dzięki odcięciu od sieci mogłam nareszcie przemyśleć to, co ciążyło od dawna: uświadomiłam sobie, co tak naprawdę jest dla mnie ważne, co chcę robić ze swoim życiem i kogo chcę w tym życiu gościć.
Kwestia przeorganizowania hierarchii wartości okazała się najlepszą „konsekwencją” wyjazdu. Nie było to jedyne, co się we mnie zmieniło. Daleka podróż ma wiele zalet. Niektóre są oczywiste, inne pojawiają się w trakcie podróży, jeszcze inne – dopiero po czasie.
Próba charakteru. Kiedy mieszkasz w namiocie lub śpisz w aucie pośród tony innych rzeczy, gdy po raz setny przewalasz wszystkie torby, worki, reklamówki, by znaleźć to coś, co akurat jest niezbędne, gdy kąpiesz się w zimnej rzece, a w ciągu dnia twoim posiłkiem jedynie jest suchy chleb z pasztetem, zaczynasz zdawać sobie sprawę, jak wielkim szczęściarzem jesteś na co dzień. To jednak nie wszystko: zdarzają się chwile słabości, gdy pytasz siebie w duchu (lub całkiem głośno wykrzykujesz przez łzy) na to ci to wszystko było, po co się w to w ogóle pakowałeś i w ogóle to chcesz wracać do domu, do ciepłego łóżka. W takich momentach na jaw wychodzą wszystkie najciemniejsze moce, najgłębiej skrywane wady. Niby kryzysy mijają, po burzy wychodzi słońce. Ale każda burza zostawia po sobie jakiś ślad. Te ślady właśnie wywierają największy wpływ na to, kim stajesz się nie tylko podczas podróży, ale przede wszystkim po niej.
Zbliżenie się do Ukochanego. I nie mam tu na myśli tylko zbliżenia fizycznego, ze względu przebywania długi czas na tak małej powierzchni. Taki wyjazd jest naprawdę niezwykłą próbą dla związku. Dlaczego? Dlatego, że przez 1,5 miesiąca mieliśmy naprawdę tylko siebie. W 100% byliśmy od siebie zależni i tylko na sobie mogliśmy polegać. Gdy poznajesz kogoś w jego najsłabszych momentach, poznajesz go naprawdę. I wtedy albo zaczynasz rozumieć, że to nie to, albo czujesz tak porażającą bliskość, że zdobywasz pewność, że to właśnie Ten Jedyny.
Spełnianie marzeń. I to nie tylko takich oczywistych. Nigdy wcześniej nie marzyłam przecież o spotkaniu z łosiem czy reniferem albo o kąpieli w oceanie kilkaset kilometrów za linią Koła Podbiegunowego. Niektóre marzenia rodzą się bowiem w danej chwili. I mimo, że nie wymarzyłam sobie tego już jako mała dziewczynka, radość była przeolbrzymia. Poczucie wolności, poczucie, że mogę wszystko, poczucie, że moje życie zależy tylko ode mnie – dają naprawdę mocnego kopa. Te wszystkie rzeczy, jakie przytrafiły nam się po drodze są nie tylko spełnieniem marzeń – teraz stały się przede wszystkim wspomnieniem, którego chyba nigdy nie zapomnę.
Cudowne widoki. Tego punktu nie będę rozwijać. Niech zdjęcia przemówią za mnie.
Cała podróż do Norwegii była cudowną przygodą. Południowe piękne widoki, przesympatyczni ludzie, urocza architektura, tak wyjątkowa dla tego kraju. To jednak Północ okazała się wisienką na torcie: dzikie zwierzęta na wyciagnięcie ręki, zmienność i różnorodność krajobrazu oraz nieskalana ludzkim działaniem surowa przestrzeń. Wszystko to, czego brakuje w codziennym pędzie życia – spotkanie z naturą. Na co dzień przecież zapominamy, jak ważna jest chwila wytchnienia, przerwa na złapanie oddechu, moment, by z boku spojrzeć na problemy. W Norwegii nie tylko pojawia się możliwość, by odpocząć – dostaje się szansę, by wszystko przemyśleć i na nowo poukładać.
140 komentarzy
Bardzo pozytywnie zazdroszczę Wam tej podróży. Chciałabym kiedyś zdobyć warunki by się w coś takiego wybrać i odwagę by się na to zdobyć. Domyślam się, że prawdziwe przeżycia są nie do opisania albo do gadania bez końca.
Mam nadzieję, że mnie nadal pozwolisz gościć w Twoim życiu. 🙂
Piękny wpis, piękne zdjęcia.
Gratuluję i trochę zazdroszczę takiej wyprawy. W nieznane i w głąb samej siebie. Podobne odczucia, do tych opisanych przez Ciebie, miałam w tym roku wybierając się w podróż do parku Yellowstone. Nie były one pewnie tak intensywne jak Twoje, bo i podróż krótsza, ale sprawiły, że zdałam sobie sprawę z wielu rzeczy, które do tej pory były głęboko zakopane w mojej poświadomości.
Uwielbiam takie wyjazdy!
Pozrawiam Cię serdecznie! 🙂
Ja polubiłam TAKIE podróżowanie właśnie w Norwegii. Wcześniej nie myślałam nawet, że inna forma spędzania czasu, niż wylegiwanie się na plaży, jest dla mnie 😉
Piekne zdjęcia *.* marzy mi się zeby tam pojechac i pobiegac <3
Polecam! Marzenia są w końcu od tego, by je spełniać! 🙂
Ale się rozmarzyłam. Cudowne!!! I te zdjęcia…. Świetny blog, będę do Ciebie chętnie wracać 🙂
Dziękuję! I oczywiście zapraszam! 🙂
Piękne zdjęcia – jak napisałaś, niech przemówią za Ciebie i tak się stało. Czekam na więcej podróżniczych relacji.
Chętnie bym się wybrałam na takie spotkanie z naturą, musiało być świetnie, piękne widoki 🙂
To ciekawe, ale moja perspektywa jest nieco inna. Dla mnie bycie szczęściarą na codzień to właśnie kąpiel w rzece, posiadanie tylko tego, co w moim plecaku i dzielenie się małymi przyjemnościami z moim mężem. Po kilku tygodniach nie szuka się w reklamówkach, wszystko znasz na pamięć, a fakt posiadania tak niewiele wbrew pozorom jest całkiem przyjemny. W tej chwili jesteśmy w drodze ponad 10 miesięcy, może stąd inna perspektywa. Rozumiem, że Norwegia zmienia perspektywę 🙂 Może ruszycie gdzieś dalej? Trzymam kciuki!
Wciąż do domu nie wróciliśmy – teraz jednak nastał czas małej stabilizacji. Wróciliśmy do cywilizacji. Do Polski wracamy dopiero na Boże Narodzenie 🙂
Cudowna podróż, piękne zdjęcia, ale myślę, że najważniejsze co z tego wyniosłaś to to poczucie wewnętrznej równowagi, której niektórzy nie znajdują przez całe życie.
To kolejny wpis, który czytam z przyjemnością. Na pewno będę zaglądać do Ciebie częściej 🙂
woo musiało być super 😀
Tego typu wyjazdy kształcą nas najbardziej, i właśnie takie podróże pamiętamy najbardziej;) Prześliczne fotki a budzenie się rano i otwarcie namiotu i zobaczenie przed sobą tak pięknych krajobrazów – to dopiero musiała być przyjemność;)
Niekoniecznie namiotu! Czasami wystarczyło otworzyć drzwi bagażnika (chwała Bogu za combi!)

A to na dowód!
W aucie:) A powiem Ci, że nie jest mi to obce i też mam na koncie kilka takich wycieczek i powiem, że ma to swój klimat:)
Jeszcze tam nie dotarłam, ale kusi coraz bardziej 🙂 Zazdroszczę!
Dotrzyj! Naprawdę warto! 🙂
ZAKOCHAŁAM SIĘ! Norwegia jest na szczycie mojej listy miejsc do zwiedzenia, i możesz być pewna że kiedyś pójdę w Twoje ślady <3
Polecam! Świetna przygoda! 🙂
Wow! Super! Podziwiam i zazdroszczę 😉
to jest magia cudo i wow… marzy mi sę Skandynawia i choć pewnie bym łaziła q 10 warstwach kurtek to chcę tam kiedyś pojechać:)
Powiem Ci szczerze, że na południu aż tak zimno nie jest! resztą – tylko na samym Nordkapp chodziłam w zimowej kurtce, wełnianej czapce i grubych rajstopach pod spodniami! Zdarzały się dni, że było cieplej niż w Polsce 🙂
Ale zazdroszczę tego 1,5 miesiąca w Norwegii.. sama bym chętnie pojechała.
Piękne zdjęcia. Zazdroszczę tego 1,5 miesiąca w Norwegii.. sama bym chętnie pojechała.
Norwegia to jedno z miejsc, których na razie nie dane mi było odwiedzić, ale jak widzę takie zdjęcia to dochodzę do wniosku, że MUSZĘ się tam kiedyś wybrać!
Polecam! Bo zdjęcia nawet w połowie nie oddają rzeczywistego piękna tego kraju! 🙂
Jakąkolwiek relację bym nie obejrzała z Norwegi – zawsze się zachwycam! Przepiękny krajobraz, tylko pozazdrościć takiego wyjazdu!
Przepiękne zdjęcia. A czas spędzony tylko we dwoje zawsze weryfikuje pewne sprawy 😉
To fakt! Nas do siebie bardzo przybliżyła ta podróż 🙂
Łoooł, ale widoki 🙂
Uwielbiam skandynawskie klimaty. Lubię też skandynawską muzykę – ostatnio urzekła mnie Eivør 🙂
Ale cudone widoki <3
A na żywo wyglądają o niebo lepiej! 🙂
Dziwne, wydawało mi się że komentowałam :P.
No już wiem że Cię w PL nie ma 🙂 Ale na ile i why wyjazd?:)
Bo komentowałaś! 😉
Wyjechaliśmy dokładnie 2 lipca. Wracamy przed Bożym Narodzeniem. Dlaczego wyjazd? Jedyne, co przychodzi mi na myśl to „a dlaczego nie?”;) Tak naprawdę nie było powodu. A skoro nic nas w Polsce nie trzymało, postanowiliśmy wyruszyć 🙂
To jest podróż marzenie mojego męża, mnie z reszta też. Zazdroszczę pozytywnie. Cudne fotki.
Zachęcam do podróży – my na pewno zdecydujemy się jeszcze na wyjazd na zachodnie fiordy 🙂
Cudnie. Piękne zdjęcia, a te z dwoma ostrzegawczymi znakami drogowymi to kierunek do raju:) Uwaga na renifery i łosie:) Cudnie!
Pomysł Ukochanego – chciał na pamiątkę, by móc pokazać znajomym 😉
Masz rok – do następnych wakacji. Jak mi znajdziesz jednego towarzysza, który ze mną do tej Norwegii pojedzie to nie ma sprawy 😀
I właśnie dlatego uważam, że podróże mogą dawać więcej, niż same myślimy. Oczywiście nie mówię o takich, gdzie jedynym zajęciem jest plaża i picie drinków z parasolką. Tylko prawdziwa przygoda 🙂
Dlatego lubimy z Mężem podróże z plecakiem, wyprawy pod namiot,bo oderwania od codzienności możemy zmierzyć z własnym charakterem i sobą nawzajem. Zawsze wracamy odmienieni, pełni refleksji i planów. Takie podróżowanie zmienia horyzonty i w głowie zaczynają kiełkować możliwości, o jakich wcześniej byśmy nie pomyśleli. Najwięcej o moim charakterze dowiedziałam się podczas rejsu po morzy północnym. A tak na marginesie Mąż mi się oświadczył w Oslo;)
Bardzo mi się marzy taki wyjazd 😉 może kiedyś…..
Marzę o takiej wyprawie!
Chciałabym pojechać do Norwegii głównie ze względu na zorze i Trolltungę, ale jak myślę o swojej nienawiści do zimna, to wciąż ją odkładam na później 😉
Wizualnie bardzo mi się podoba, ale mi jest większość roku za zimno w Polsce więc preferuję podróże na południe 😉
Co dziwne, w Norwegii w tym roku przez większość lata było cieplej, niż w Polsce!
Cudowne te widoki na zdjęciach… a wpis budzi jakąś tęsknotę za dzikością i odcięciem się od wszystkiego, co u mnie mieści się zwykle pod symbolem „Bieszczady”, ale taka Norwegia też mogłaby być 😀
Pięknie tam! Strasznie chciałabym zwiedzić kraje skandynawskie. Niesamowity klimat.
Chętnie bym się wybrał w taką podróż. Ale aktualnie z miesięcznym dzieckiem, takie plany muszę odłożyć w czasie. Niestety.
Ja gratuluję miesięcznego potomka! Myślę, że przysporzy rodzicom o wiele więcej wrażeń niż podróż 😉
Norwegia jest naprawdę przepiękna
Upolowanie w kadrze zwierzęcia i to jeszcze tak pozującego, zawsze mnie rozbraja. Piękne zdjęcia i wspaniała kraina!
Niesamowite spotkanie z przyrodą i z sobą. Z jednej strony zazdroszczę, a z drugiej strony podziwiam. Oderwanie się od codzienności, od dzisiejszego świata przydałoby się każdemu z nas. Czasami warto spojrzeć na siebie z boku…
Absolutnie przepiękne zdjęcia! Wprost nie mogę się na nie napatrzeć!
A to tylko nikły procent wszystkich! Zajrzyj koniecznie do pozostałych wpisów o Norwegii – jest tam więcej fotek, starałam się, y żadna się nie powtarzała 🙂
Widoki piękne! ,warto sie tak raz na jakiś czas odciąć.
Chętnie bym do Norwegii się wybrała:)
Marzenie, mam nadzieję, że kiedyś uda mi się tam dotrzeć 🙂
Norwegia, to na pewno cudowny kraj, tym bardziej, że Twój ostatni wpis na ten temat też czytałem. To czego Ci zazdroszczę, to na pewno te piękne widoki, które pokazujesz na zdjęciach. A sama podróż, to dobry sposób, żeby poznać siebie. Ja takie doświadczenie miałem w tym roku, podczas pieszej podróży na ŚDM – niby to było tylko 12 km, ale zwsze coś. Po prostu kiedy człowiek wędruje sam, bez znajomych, których ma na co dzień zaczya postrzegać swoje życie i wydarzenia z nim związane z większym dystansem.
Ja bardzo żałuję, że ominęły mnie ŚDM. Trzeba było jednak coś wybrać…;)
Oj pojechałbym 🙂
Fajny materiał – miło się czyta 🙂
Faktycznie, wakacje i inne, dłuższe wyjazdy sprawiają, że można lepiej poznać się z partnerem. Często niby się znamy, ale tak nie do końca. Dopiero poznanie tej ‚mrocznej’ strony pozwala tak naprawdę określić czy jest to naprawdę miłość naszego życia.
Podróż bajka, zdjęcia fantastyczne. Zazdroszczę;)
Piękne miejsce, piękne zdjęcia i przepiękne przemyślenia. Na co dzień jest pogoń. Za pieniądzem. najważniejsza praca, potem dom, nie mamy czasu albo siły na wykonanie zwykłego telefonu do przyjaciół.. ze zmęczenia zapominamy o ważnych datach, ale nie zapominamy ładowarki do telefonu, zalogować się portalach czy kliknąć lajka tu i tam, nieważne czy komuś znajomemu robimy tym przyjemność czy tylko pusty lajk nie wiadomo po co. Za dużo mamy dookoła siebie wszystkiego. Wszystkiego co nie jest potrzebne a przeszkadza. Reset taki jaki Ty sobie zafundowałaś… zazdroszczę…
Czy to był RENIFER?!
Śliczne zdjęcia, a ja czuję coraz większy zew Norwegii, pewnie wkrótce będę musiała jechać…
Tak, prawdziwy renifer! Na drogach północnej Norwegii to zupełnie zwyczajny widok…;)
Przepięknie to wygląda:) Tak cicho i spokojnie:) W sumie wszędzie są takie wyciszone miejsca, ale to wygląda wyjątkowo:)
Piękne zdjęcia!
Norwegia i tak dalekie podróże, to jednak nie coś, na co zdecydowałabym się w tym momencie.
Piękne zdjęcia! Norwegia to niezwykły kraj – mieszka tam kilkoro moich znajomych i już od kilku lat planuję ich odwiedzić. Słyszałam, że wyjątkowo piękna jest również latem 🙂
Ja byłam właśnie latem – cudo! Na południu temperatury wyższe, niż w Polsce: nie raz było i powyżej 25 stopni!
A pólnoc – no cóż, to już inna bajka: surowość, dzikość natury. Wrażenie nie do opisania! 🙂
Cudowne widoki <3 Od razu człowiekowi się buzia śmieje – tym bardziej, że za oknem ciemno, zimno i śniegu pół metra 😉
Obstawiam, że w tej chwili na Północy Norwegii to śniegu mają jeszcze więcej…;)
Cudne widoki
Piękne zdjęcia, sama chętnie bym się wybrała do Norwegii. Pozdrawiam 🙂
Pięknie. Cudnie. Totalne zazdro!
Norwegia to świetny kierunek, tylko te ceny…
Foty rewelacyjne
Och! Moim marzeniem jest odwiedzenie Norwegii. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się spełnić to marzenie!
Przepiękne zdjęcia! 🙂
Przepiękne krajobrazy! 🙂 Aż człowiek chciałby spakować walizki i pojechać w nieznane!
Im częściej widzę takie cudne zdjęcie, tym częściej mam ochotę wyjechać gdzieś na dłużej poza miasto!
Cudowna podróż, z której masz takie fajne przeżycia i wspomnienia. A zdjecia są bajeczne. Mega zazdroszczę
Wzruszający wpis 🙂 No i jeszcze okraszony takimi pięknymi widokami!
Jestem fanką krajów południowych jako straszny zmarźlak. Kiedy jednak przeczytałam ten wpis a szczególnie o odcięciu się od rzeczywistości i uporządkowaniu wszystkiego w głowie. Stwierdzam, że koniecznie muszę się tam wybrać. Taki detoks jest mi wyjątkowo teraz potrzebny.
Naprawdę polecam. Sama wczesniej nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo „zaśmiecony” mam umysł 😉
Bardzo Ci zazdroszczę tej wyprawy, mimo tych wszystkich trudności. 🙂 Taka podróż to wspomnienia na całe życie! Jednak zastanawia mnie tylko jedna kwestia, dlaczego jadłaś codziennie chleb z pasztetem? 😀
Pod koniec wyprawy tylko pasztet został nam z polskich zapasów – norweskie ceny zdecydowanie przewyższały nasze możliwości, więc na 2 miesięce podróży zapakowaliśmy cały bagażnik jedzenia 😀
Podzielam miłość do Norwegii i Nordkappu, ale dobrze, znów na chwile poprzez Twoje zdjęcia wrócić na wspaniał północ! pozdrawiam ciepło
Norwegia kusi, oj kusi :). Takie podróże – we dwoje, daleko, w „nieznane” mogą rzeczywiście dużo wnieść do naszego codziennego życia, a i dzięki nim możemy się wiele o samym sobie dowiedzieć.
Piękne zdjęcia i fantastyczne widoki!
Też z mężem kiedyś zrobilismy sobie taką podróż- tylko we dwoje, spanie w samochodzie lub pod namiotem, bez konkretnego planu, a jedynie z celem żeby zobaczyć jak najwięcej. Takie doświadczenia niesamowicie zbliżają ludzi! 🙂
Miałaś piękną przygodę! 🙂
W Norwegii wprawdzie nigdy nie byłam – ale bardzo podobne odczucia towarzyszą mi w związku z naszym tegorocznym pobytem w Chorwacji. Tych 10 dni bez komputera, niemal zupełnie offline sprawiło, ze na nowo zaczęłam doceniać relacje tworzone inaczej, niż za pośrednictwem internetowych łączy. Chyba muszę częściej przestawiać się na taki tryb – bo czuję się wypoczęta fizycznie i psychicznie, jak nigdy przedtem 🙂
Już od dawna po gowie chodzi mi wyprawa do Norwegii. Chętnie dla odmiany odwidziałabym mijsce tak czyste, naturalne i piękne w swojej prostocie. W Londynie zawsze jest pełno turystów i mnóstwo dodatkowych bodzców. W zasadzie to mi odpowieda, bo lubię takie tętniące życiem miasta, ale czasami i od tego trzeba odpocząć.
Zgadzam się! W ubiegłym roku „zaliczyłam” i Norwegię, i UK. Tak szczerze, W Norwegii czułam się zecydowanie lepiej…:)
Zdecydowanie: kilka dni w namiocie i człowiek jest innym człowiekiem: bardziej zahartowanym i doceniającym to, co posiada na co dzień.
Bardzo fajna ta surowa, zimna Norwegia.
Wcale nie taka zimna! Podczas mojego pobytu temperatury sięgały nawet 25 stopni! 😉
Cudowne zdjęcia i bardzo ciekawe przemyślenia! Myślę, że każdemu mógłby się przydać taki detoks od Internetu i mediów społecznościowych. Dobrze też, że teraz corazwięcej osób pragnie odkrywać takie z pozoru niedostępne miejsca jak Norwegia.
Wspaniała przygoda! Piękne wspomnienia i fajnie, że tak się poznaliście i zbliżyliście do siebie 😉
Co jak co ale zdjęcia są piękne
Jakei cudne widoki. Zdjecia przepiekne widać, ze była super wyprawa.
Faktycznie piękne miejsce 🙂 pozdrawiam 🙂
Fantastyczna wyprawa i przeżycia 🙂 Bardzo fajnie ci się połączyły dwie rzeczy- podróż fizyczna i wewnętrzna. Na całe szczęście podróż w głąb siebie można też odbyć w każdym, dowolnym miejscu i czasie. Szczerze mówiąc nie lubię czytać zdań typu „Na co dzień przecież zapominamy, jak ważna jest chwila wytchnienia, przerwa na złapanie oddechu, moment, by z boku spojrzeć na problemy.”- bo to zbyt pesymistyczne i po prostu nieprawdziwe 🙂 Niektórzy zapominają, niektórzy nie- i tych drugich jest całkiem sporo, naprawdę! No chyba, że jestem zbyt wielką optymistką 😉
To zdanie było chyba odzwierciedleniem mnie samej – stąd uogólnienie 😉
Ufff, to dobrze, że nie jesteś z tych co to wieszczą upadek ludzkości, wartości, a dzisiejsza młodzież!! 😉
Życzę jeszcze więcej spełnionych, spontanicznych marzeń!
Fantastyczne widoki! 1,5 miesiąca w takich okolicznościach to coś niesamowitego. Czasem warto odciąć się choć na chwilę od tego codziennego zabiegania i wszystko przemyśleć, na nowo poukładać. Taka zmiana pozwoli spojrzeć na wszystko inaczej i zyskać pozytywną energię. Super wpis! 🙂
Zdjęcia mówią więcej niż wszystkie słowa. 😉
Podróże, nawet te krótsze i bliższe, potrafią być niezłą próbą charakteru. Piękna ta północ Norwegii 🙂
W Norwegii spędziliśmy naszą podróż poślubną chodząc po tamtejszych górach! To było niesamowite przeżycie, tak jak piszesz można z daleka od wszelkiej cywilizacji poukładać sobie wszystko w głowie, przemyśleć pewne rzeczy i przekonać się, że czasem niewiele potrzeba do szczęścia. Piękne zdjęcia! 🙂
Większa podróż po Norwegii jeszcze przed nami, ale północne klimaty są bardzo bliskie naszemu sercu 🙂 P.S. zazdro za tego renifera! 🙂
Norwegia również mnie zachwyciła (a czy kogoś nie?), jednak bardzo mi się podoba to, co napisałaś – takie wyjazdy bardzo zbliżają do siebie ludzi. Później już ciężko kogoś czymś zaskoczyć 🙂
Jestem oczarowana Twoją relacją, nie tylko pięknymi zdjęciami, ale też tymi doświadczeniami, które przeżyłaś. Pięknie napisałaś.
Miałam taki etap w życiu, że bardzo chciałam się przeprowadzić do Norwegii. Ten etap pojawił się po półrocznym pobycie w Szwecji <3 Skandynawia jest niezaprzeczalnie cudowna pod każdym względem. Chyba posprawdzam loty, może chociaż w kolejnym roku na kilka dni mi się uda uciec w tamtą okolicę.
Miejsce rewelacyjne i rzeczywiście potęga tamtego miejsca przypomina trochę tą z Gry o Tron.
Również z całego serca polecam Norwegię, a także północ Szwecji!Podróżowałam kilkakrotnie w takich „dzikich” i surowych klimatach i musze przyznać rację, że człowiek wtedy zyskuje dystans do wielu spraw i zyskuje nową perspektywę.
Dokładnie – podróż do Norwegii była chyba najlepszą z moich dotychczasowych decyzji 🙂
Przepiękne krajobrazy.
Co tu dużo mówić. Świetny, skłaniający do przemyślenia kilku rzeczy wpis oraz świetne zdjęcia 🙂
Piękne zdjęcia i cudowny wpis. Północ zmienia człowieka! Ja mieszkam na Islandii ponad rok i bardzo dużo zmieniło to w moim życiu.
Ależ Ci zazdroszczę! Islandia to takie moje małe marzenie! 🙂
Jest coś w norweskich klimatach, że lubię się do nich przenosić, czy podróżując w realu czy z pomocą literatury. 🙂
Norwegia jest taka inna niż Polska, tak inna niż Włochy ,że warto pojechać i zoabaczyć na własne oczy chociaż raz w życiu 🙂
Zgadzam się – ja czułam się tam cudownie! 🙂
Niesamowite widoki, surowa przestrzeń nie zmącona zbędnymi budowlami czegoż chcieć więcej? 😉
Otóż to – dlatego Norwegia jest dla mnie idealnym miejscem do życia 😀
Jej jakie piękne miejsca, cudne zdjęcia. Ja zwykle sypiam w hotelach ale taka wyprawa pod namiot to musi być niesamowita przygoda
Na Nordkapp jeszcze tym razem nie dojechałam, jedynie na Lofoty, może następnym razem się uda.
Norwegia jest niesamowita – i fakt, człowiek ciągle przewraca torby w samochodzie i ciągle czegoś szuka 😀
Do Lofotów mam szczególny sentyment -kąpałam się tam w ocenie 😀 Wciąż na wszystkich robi wrażenie, że było to kilkaset kilometrów za linią Koła Podbiegunowego…;)
Nordkapp mam w planach prędzej czy później! Byłam już w Tromso zimą, a wtym roku był roadtrip wzdłuż zachodniego wybrzeża. W Norwegii jestem zakochana po uszy 🙂
To zupełnie tak jak ja! Zachodnie fiordy dopiero przede mną – ale już powoli biorę się za planowanie wyprawy…:)
A ja marzę trochę o spotkaniu z reniferem i mam nadzieję, że gdy wreszcie dotrę do Norwegii, to będą tam one na mnie czekały 🙂
Fantastyczna podróż! Zazdroszczę, ale tak pozytywnie 🙂
Pozdrawiam!
Niesamowity opis. Takie relacje z podróży lubię czytać – są inne niż wszystkie i nie skupiają sie tylko na „zobacz to”, „zobacz tamto”, „spróbuj tego”. Gratuluję!
Przepiękne zdjęcia i ciekawe refleksje.
Ja wyjeżdżając na drugi koniec świata, rzucając pracę i codzienne, ustatkowane życie w stolicy, zrozumiałam kto i co jest dla mnie w życiu najważniejsze.
Czasem warto „wrzucić na luz”, odłączyć się o sieci i posłuchać co mówi nam wnętrze… Bo ono zawsze ma rację 🙂
Pozdrawiam
Spędziłem z żoną i córką 2 tygodnie w Norwegii. mam bardzo podobne odczucia do Twoich. Kontakt z dziką przyrodą i majestatycznymi fiordami sprawia, że wszystkie problemy stają się małe, odległe. Planujemy w najbliższym czasie wrócić do Norwegii, ale tym razem na północ – chcemy zapolować na zorzę w okolicach Tromso.
Takie krajobrazy kocham najbardziej. Góry, woda, zieleń. Czysta, naturalna rozkosz. 🙂
Super post! Dla mnie przełomową podróżą była wyprawa do Peru, gdzie mogłam pobyć ze sobą podczas trekkingów w Andach, niezapomniana wyprawa. Każdy kto zaczyna podróżować na własną rękę, zaczyna doceniać nie tylko piękno świata, inne kultury ale i odkrywa samego siebie 😉
Nie znam Norwegii, ale wszystkie Twoje przemyślenia są mi znajome. Bardzo pięknie je ubrałas w słowa.”Ale każda burza zostawia po sobie jakiś ślad. Te ślady właśnie wywierają największy wpływ na to, kim stajesz się nie tylko podczas podróży, ale przede wszystkim po niej.” W dodatku to uniwersalna mądrość:) Kiedy człowiek zdaje sobie sprawę, jak niewiele potrzebuje i zaczyna się zwyczajnie cieszyć pięknem świata,obserwowaniem, to nastepuje taki pozytywny przełom. Zmienia się całe zycie. Pozdrawiam Zołzo ciepło:)
Takie przygody lubię, takie wyprawy kocham.Z dala od cywilizacji.
Kontakt z naturą daje mi wszystko,czego mi potrzeba do szczęścia i uczy cieszenia się i doceniania każdej chwili.
Zwiedziałam prawie całą Europę , a w Norwegii jeszcze nie byłam.
Tego typu wyprawy przeżyłam tylko w Australii, gdzie niekończąca się przestrzeń i obcowanie z naturą.
Pięknie swoją wyprawe i przemyślenia opisałaś.
Pozdrawiam-)
Jak to napisała Nora Roberts w książce Taniec bogów „…czasami cel podróży nie jest najważniejszy, liczy się sama droga, to czego się na niej dowiadujesz, co robisz” a jeśli to odbywa się jeszcze w takich cudnych rejonach to tylko można pozazdrościć.
Odwiedziłam niemal całą Europę, ale do Norwegii jeszcze nie dotarłam. Taki czas przemyśleń, porządkowania życia miałam czas jakiś temu w Izraelu.
Marzy mi sie wyjazd w jakieś fajne miejsce właśnie śpiąc w samochodzie. Też mam spore auto, więc bez problemu byśmy się w dwójkę zmieścili nawet śpiąc. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi sie spełnić moje marzenie.
Norwegia mnie kusi, właśnie swoich specyficznym klimatem, który niby jest nam dobrze znany, a okazuje się, że pobudza w nas nieznane struny. Mam nadzieję, że kiedyś sama pojadę na taką wyprawę <3
Mocno stęskniłam się już za zagranicznymi podróżami, swobodnym przemieszczaniem się po świecie, ale przyjdzie jeszcze trochę na realizację tego typu marzeń poczekać.