Search results
16 results found.
16 results found.
{iossi} chyba nikomu nie muszę przedstawiać: produkty tej firmy pokazuję tutaj systematycznie od dobrych kilku lat. W tym wypadku tak samo składy poszczególnych kosmetyków, jak i cała filozofia marki działają na ich korzyść.
Markę {iossi} darzę miłością pierwszą i bezgraniczną. Nie trafił mi się jeszcze taki ich kosmetyk, który nie spełniły moich oczekiwań – tak samo te do pielęgnacji włosów, jak i twarzy i ciała spisują się po prostu wzor(c)owo. Do tego firma, tak całościowo, wyznaje podobne do mnie ideały i działa w nurcie idei less waste – no czego chcieć więcej? No właśnie 😉
Ci z Was, którzy są ze mną od dawna wiedzą, że pielęgnacją twarzy zainteresowałam się stosunkowo niedawno. Pamiętam, jak 3 lata temu, po powrocie z Anglii, przeraziłam się stanem cery: zmarszczki, suchość, zaczerwienienia i łuszczenie. To właśnie wtedy po raz pierwszy (!!!) sięgnęłam po krem pod oczy – z istnienia serum wciąż nie zdawałam sobie sprawy. Moja wcześniejsza pielęgnacja bazowała przecież wyłącznie na płynie do demakijażu i jednym produkcie nawilżająco-odżywczym – nic więc dziwnego, że skóra nie zachwycała kondycją.
{iossi} jest dla mnie jedną z tych firm, które nigdy nie zawodzą. Serio. Przetestowałam już całkiem sporo ich produktów i każdy jeden spisał się na medal. Sięgając po kolejne kosmetyki tej marki mam więc spore oczekiwania, równocześnie odczuwając wewnętrzny spokój, bo przecież szansa, że mnie zawiodą jest dość mała 😉
Cera sucha jest bardzo wymagająca, szczególnie zimą, gdy jej płaszcz lipidowy znacznie się osłabia. Przez mrozy, silne wiatry i duże zanieczyszczenie powietrza, delikatna warstwa naskórka wysycha, ściąga się i łuszczy. Gwałtowne zmiany temperatury i suche, ogrzewane kaloryferami powietrze prowadzą do podrażnienia i pękania naczynek krwionośnych, a co za tym idzie – do zaczerwienienia i pieczenia.